Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
wróciłam


z Warszawy, nawet o czasie a myślałam, że ranny strajk spowoduje jakieś przesunięcia. Boli mnie głowa, masakra jakaś. Było fajnie nawet, hotel fajny, dość komfortowy za śmieszcze pieniądze, na serio fajnie bokować z tej stronki (booking.com), trochę się bałam, że coś nie tak będzie, bo pierwszy raz ale w sumie niepotrzebnie.

Co do stroju, to postawiłam jednak na wygodę i ubrałam traperki. Dobrze zrobiłam bo niektóre chodniki w Wawie wołają o pomstę do nieba, zero odśnieżenia i śniegu po pachy.

Byłam w muzeum Powstania Warszawskiego i cóż powiem tak, byłam, widziałam i starczy, na pewno tam nie wrócę. Ogólnie muzeum fajne, jak ktoś lubi takie tematy będzie bardzo zadowolony, ja niestety historią nie bardzo się interesuję. W sumie nie tylko ja tam byłam tak, żeby być, pełno wycieczek szkolnych no i co tu dużo mówić większość młodzieży chyba marzyła by wrócić do hotelu i się zabawić;).

Ok uciekam jestem zmęczona, a i dietetycznie było w miarę ok, dużo piłam, jadłam niespecjalnie dużo, ale wpadły 2 ciasteczka małe.

Pozdrawiam