Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
masaż próżniowy cz. II


wczoraj zafundowałam sobie kolejny masaż, też bolało jak cholera, ale nie mam już dużo nowych siniaków, chyba skóra się przyzwyczaiła, na szczęście. Wczoraj zaliczyłam też 2 h na fitnesie, dziś kolejna godzina. Zapisałam się do grupy, gdzie podajemy ile ćwiczymy, mam tylko 570 min na razie, mówię tylko bo są dziewczyny co mają już po  2000 minut, szok kiedy one to robią?? Z innych spraw wczoraj tak posypało śniegiem u nas, że masakra jakoś, a było już tak fajnie. Wiosno nadchodź, bo zwariujemy. Siedzę sobie teraz w domku, muszę ogarnąć mieszkanie i coś ugotować, nie mam pomysłu, mam za to pół kilo pieczarek, może macie jakieś pomysły co można z tym zrobić. Zjadłam już śniadanie, chleb razowy z pastą z tuńczyka (tuńczyk w sosie własnym + łyżka jogurtu greckiego) i pomidorem i wypiłam wielki kubek herbaty z cytryną. Muszę wybrać się do sklepu żeby  kupić chrześniakom prezenty na zajączka, no u nas taki zwyczaj jest niestety, trochę znowu wydam, bo kupuję dla trójki chłopaków. Ok uciekam coś robić. Pozdrawiam