Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Brak weny :D

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 395
Komentarzy: 4
Założony: 24 lipca 2014
Ostatni wpis: 28 lipca 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
truskawkowwa

kobieta, 37 lat, piła

168 cm, 80.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

28 lipca 2014 , Komentarze (3)

Tak jak już wcześniej wspominałam borykam się z "nocnym jedzeniem" już od 8 lat. Noc w noc jadłam. Postanowiłam to zmienić. Było ciężko, zdarzały się wpadki ;(  Ale z taką radością mogę Wam ogłosić że potrafiłam się opanować i wczoraj w nocy nie wzięłam nic do ust oprócz wody. Wstając rano czułam się tak wspaniale, było we mnie tyle pozytywnej energii że mogłabym góry przenosić. Może to dla kogoś niezrozumiałe i dziwne uzależnienie ale mnie ono dobija i dobijało. Już nie chodzi o wagę ale o moje samopoczucie. 1 noc bez napadu :) Oby tak dalej.... Po cichutku liczę na całkowite zaprzestanie. Tak jak palacz rzuca papierosy i mu się udaję tak i ja jestem w stanie pokonać nocne podjadanie. Wiem że przyjdą momenty kryzysowe... Bo nie jest i nie będzie tak różowo ale muszę piąć do celu. Dla siebie dla własnego zdrowia!!! 

(ninja)(ninja)

Z innej beczki. Weekend spędziłam na rowerze. Staram się codziennie robić po min 10km. Chyba że idę na popołudniówkę to za bardzo nie nakręcę tych km pomimo że też rowerkiem jeżdżę do pracy.

Miłej nocy Wam życzę ;)*

25 lipca 2014 , Komentarze (1)

Witajcie! Już od dłuższego czasu zastanawiałam się nad tym by założyć pamiętnik i zabrać się za siebie bo z miesiąca na miesiąc jest ze mną coraz gorzej! Od zimy 2012 przytyłam ok 14kg. Jestem sobie sama winna. Od 8 lat systematycznie jem w nocy. Nie ma nocy żebym nie wędrowała do lodówki.... To mnie wykańcza i powoduję że tyję. W dzień potrafię się opamiętać ale przychodzi wieczór to coś we mnie wstępuje i nie umiem sobie odmówić. To naprawdę męczące. W 2005 roku chorowałam na anoreksję. (zaczęłam się odchudzać z wagi ponad 100kg) i tak po roku wylądowałam w szpitalu z wagą 44kg. To był dla mnie okropny czas. I wtedy się zaczęło.... Będąc w szpitalu zaczęłam jeść w nocy.... a zaczęło się od 1 jabłka.... Przez te wszystkie lata zmagałam się z bulimią. Moja waga raz wzrastała a potem diametralnie spadała... Jest mi ciężko o tym pisać bo gdzieś tam straciłam kontrolę nad sobą. Jest mi naprawdę bardzo ciężko. Nie mam w nikim wsparcia każdy myśli że to są moje 'chimery' i że z łatwością mogę sobie pomóc..... Bardzo chciałabym schudnąć, ale nie kosztem zdrowia bo głodówka to nie jest rozwiązanie ani też objadanie się.... 

Nieskromnie powiem że liczę na wasze cudowne wsparcie i doping który daję mega pozytywnego kopa do działania.

Dziś kolejny raz obiecuję sobie że nie będę jadła w nocy.... :x

Może to głupie ale założyłam sobie że za pierwszy miesiąc nie jedzenia w nocy fundnę sobie jakiś ciuch lub zabieg u kosmetyczki ;) (prezent)

Pozdrawiam gorąco :):*<3