Kochani,
dawno oj bardzo dawno mnie tu nie było. Usunęłam dawne wpisy i już nie chciałam tu zaglądać, bo nie chciałam wracać do starej wagi ale wróciłam. W międzyczasie ze szczupłej dziewczyny, która się stałam przeistoczyłam się w grubaskę. Nie bez mojej winy, urodziłam 2 synków i spoczęłam na laurach a raczej na kanapie zajadając każdy stres. Niestety nie poszło mi tylko w cycki ale też w pośladki, uda, biodra i ramiona, ogólnie masakra. Wyglądam gorzej niż jak mieszkałam w Niemczech i żywiłam się jedzeniem z puszek. Tym razem sama sobie już nie pomogę, musze prosić o pomoc. Dlatego zwróciłam się do dietetyka, przejrzałam w necie wszystko na temat odchudzania, kupiłam trampolinę do ćwiczeń i hula hop wyciągnęłam z szafy. Niestety bieganie odpada, bo z dziećmi nie ma kto zostać jak śpią a tak podłączam nianie z kamerą i wszystko widzę jak jestem na podwórku i ćwiczę, w domu nie ma miejsca na takie wygibasy.
Mój dzień zawsze zaczynał się szybki a teraz zaczyna się jeszcze szybciej bo o 4:45 taka pobudkę funduje mi młodszy syn i już nie śpimy, on zaśnie o 9:00 znowu a ja o 7:30 do pracy. Teraz mam łatwiej, bo dom, bo wszystko zgrane ale kilogramy ciążą. Brakowało mi motywacji, tego czegoś co sprawi, że chce się odchudzić, aż w końcu sprawiły to moje dzieci a raczej to, że nie mam siły się z nimi bawić, nie daję rady za nimi biegać a po 10 minutach dostaję zadyszki. Dlatego znalazłam w sobie to coś co pchnęło mnie do zmiany mojego stylu życia, bo o ile dzieciom wpajam te zasady o tyle sama się do nich nie stosuję, tutaj leży pies pogrzebany.
Jestem na początku drogi, moim zamiarem jest schudnąć 5 kilogramów. Powiecie, że co to jest dla mnie to jest bardzo dużo, bo to jest pierwsze 5 kilogramów z całej reszty ...
beanna83
14 czerwca 2018, 10:19Witaj znowu ;) i trzymam kciuki - pomalutku, aby do przodu :)