Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem pełną szalonych pomysłów osobą, która zawsze ma zamiar schudnąć tylko nie wie kiedy zacząć. W końcu chyba nadszedł czas, lato coraz bliżej a i mnie samej już zdecydowanie za dużo. To będzie nowy początek

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 72674
Komentarzy: 7
Założony: 23 kwietnia 2006
Ostatni wpis: 23 lipca 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Tulipanoza

kobieta, 43 lat, Legnica

158 cm, 94.40 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

23 lipca 2018 , Komentarze (4)

Namówiłam mojego męża aby mnie powspierał, nie tylko psychicznie ale i fizycznie w  odchudzaniu. Ciężko tak samej. Na początku zwarzyliśmy się i obydwoje nie byliśmy zachwyceni ale co zrobić, sami na to pracowaliśmy. Teraz jest mi łatwiej, minął co prawda dopiero tydzień albo i aż tydzień, bo mój mąż nigdy tygodnia na diecie nie wytrwał a tu proszę, je to co ugotuję, nie grymasi, chlebek razowy, pomidory, jajka wszystko mu smakuje, nawet zupa z cukinii, która tylko ja i dzieci jedliśmy on tez polubił. Co prawda on wspomaga się suplementami jakimiś fat burnerami ale jak ma mu to pomóc to czemu nie, mówi, ze nie ma takiego apetytu i ochota na słodycze mu minęła a to bardzo dużo. Jeszcze teraz trochę więcej się rusza więc dzieciaki przeszczęśliwe, bo mogą z tatą poszaleć. Chodzimy na boisko i na spacery, czasem we czworo a raz nawet we dwoje, oj to ostatnie robiliśmy jeszcze przed urodzeniem starszego. Mam nadzieję, że wytrwa przy mnie, bo jak ja już się za coś zabieram to robię to z sercem od początku do końca, tym razem jest nas dwoje więc i zabawa przy tym większa.

15 czerwca 2018 , Skomentuj

Codziennie rano wstajemy z synkiem przed 5:00 i idziemy do łazienki i ja masuje 10 minut moje ciało aby nabrało jędrności. Zobaczyłam jakiś filmik jakiejś blogerki na you tube i kupiłam sobie rękawice do masażu 2 sztuki i masuje na sucho od stopy ku górze w stronę serca. Bardzo fajna sprawa i niedroga, poświęcam na to 10 minut a potem myję włosy, przebieram synka i rozciągamy się w salonie, mały uwielbia naszą poranna gimnastykę, niestety poświęcam na nią tylko 15 minut. Od dłuższego też czasu zaczęły wypadać mi włosy dlatego gdy po przyjściu z pracy wiem, że nigdzie już nie będę wychodzić przygotowuję wcierkę do włosów. Tez oczywiście znalazłam na jakimś kanale you tube. Jak pisałam przejrzałam ten kanał wzdłuż i wszerz w poszukiwaniu sama nie wiem czego, może głębszego sensu mojego odchudzania. Do wcierki używam - 2 kapsułki krzemu, wcierkę jantar z bursztynem na wypadanie włosów i 12 kropli amolu i wcieram w skórę głowy i zostawiam na noc, rano myję włosy. Stały się na pewno bardziej lśniące a za jakiś czas zobaczymy czy mniej wypadają. Naszykowałam sobie też obiad do pracy. Zazwyczaj szykowałam tylko mężowi a to kasze z kurczakiem a to warzywa z mięsem a to to a to tamto a ja brałam bułkę albo i 2 byle czym i leciałam do roboty a czasem i nic nie wzięłam tylko paczkę ciastek ( naprawdę! ), dlatego postanowiłam dołączyć siebie do grona mojej rodziny, bo oni żyją bardzo zdrowo. Moi synowie jedzą na śniadanie płatki orkiszowe, jęczmienne, jaglane z suszonymi owocami (bardzo je lubią), na obiad mamy pieczone, duszone, grillowane mięso i zupę a do tego warzywa, surówka, ziemniaki lub kasze, kolacja u dzieci co drugi dzień naleśniki ale z maki razowej i do tego dżem domowej roboty albo jabłka prażone, tylko ja jakoś tak śmieciowo się odżywiam. Nie nakładałam sobie tylko dojadałam po dzieciach, wiem straszne już tego nie robię, teraz jem ze wszystkimi przy stole. Najśmieszniejsze, ze moje dzieci nawet nie pija soków owocowych a już o gazowanych słodzonych nie wspomnę bo mówią tylko "ble". Piją wodę i herbaty owocowe a Kubusie nie są dla dzieci, to trucizna a ja jak one nie widziały piłam cole i bardzo mi smakowała, kiedyś jej nie lubiłam a teraz taka hipokryzja. Dlatego mam już dosyć swojej wagi i otyłości. Ostatnio widziałam, że jakaś aktorka schudła a teraz przytyła i będzie mieć program o tym jak dobrze wyglądać grubym. Odbiegając od chorób, bo czasem choroba sprawia, ze jesteśmy po prostu grubi o tyle tutaj to jest zwyczajna promocja otyłości i swojego braku konsekwencji i w gruncie rzeczy lenistwa. U mnie też tak było byłam szczupła ważyłam 56 kg i tak ważyłam +/- ok. 4 lat i było fajnie dopóki nie siadłam na kanapie i sobie nie odpuściłam i się rozhulało, a potem wymówka, ze dzieci, że to, ze tamto. Nie miałam tego wewnętrznego czegoś aby wziąć się za siebie, mimo iż miałam postanowienia zazwyczaj noworoczne to kończymy się w styczniu i koniec. Miałam już dosyć tego, że nic na mnie nie pasuje, moje stare ciuchy schowałam do kartonu, chodzę w byle czym i byle jakiej jakości, bo i tak spodnie się przetrą a bluzka rozciągnie. jednak powiedziałam dosyć, ja też chcę znów czuć się sobą taka jaka byłam. Oj popisałam, pogadałam i spinam dupę w kroki a jak szef nie będzie widział to zrobię 102 przysiady bo takie mam wyzwanie. Trzymajcie się udanego weekendu i do poniedziałkiu

13 czerwca 2018 , Komentarze (3)

Kochani,

dawno oj bardzo dawno mnie tu nie było. Usunęłam dawne wpisy i już nie chciałam tu zaglądać, bo nie chciałam wracać do starej wagi ale wróciłam. W międzyczasie ze szczupłej dziewczyny, która się stałam przeistoczyłam się w grubaskę. Nie bez mojej winy, urodziłam 2 synków i spoczęłam na laurach a raczej na kanapie zajadając każdy stres. Niestety nie poszło mi tylko w cycki ale też w pośladki, uda, biodra i ramiona, ogólnie masakra. Wyglądam gorzej niż jak mieszkałam w Niemczech i żywiłam się jedzeniem z puszek. Tym razem sama sobie już nie pomogę, musze prosić o pomoc. Dlatego zwróciłam się do dietetyka, przejrzałam w necie wszystko na temat odchudzania, kupiłam trampolinę do ćwiczeń i hula hop wyciągnęłam z szafy. Niestety bieganie odpada, bo z dziećmi nie ma kto zostać jak śpią a tak podłączam nianie z kamerą i wszystko widzę jak jestem na podwórku i ćwiczę, w domu nie ma miejsca na takie wygibasy.

Mój dzień zawsze zaczynał się szybki a teraz zaczyna się jeszcze szybciej bo o 4:45 taka pobudkę funduje mi młodszy syn i już nie śpimy, on zaśnie o 9:00 znowu a ja o 7:30 do pracy. Teraz mam łatwiej, bo dom, bo wszystko zgrane ale kilogramy ciążą. Brakowało mi motywacji, tego czegoś co sprawi, że chce się odchudzić, aż w końcu sprawiły to moje dzieci a raczej to, że nie mam siły się z nimi bawić, nie daję rady za nimi biegać a po 10 minutach dostaję zadyszki. Dlatego znalazłam w sobie to coś co pchnęło mnie do zmiany mojego stylu życia, bo o ile dzieciom wpajam te zasady o tyle sama się do nich nie stosuję, tutaj leży pies pogrzebany.

Jestem na początku drogi, moim zamiarem jest schudnąć 5 kilogramów. Powiecie, że co to jest dla mnie to jest bardzo dużo, bo to jest pierwsze 5 kilogramów z całej reszty ...