Dzisiaj wybrałam się z mamą na zakupy. Kupiłyśmy podręczniki do szkoły dla moich młodszych braci. Ludzie w sklepach i księgarniach zwracali się do mnie tak, jakby to były moje dzieci, eh, jednak 17 lat różnicy robi swoje.... Ale ile teraz jest cudnych rzeczy do szkoły.... moi rodzice to musieli mi kiedyś szukać kolorowych plecaków, piórników, a teraz wszystko jest na wyciągnięcie ręki. W każdym razie - do szkoły zostały im już tylko " detale" podokupywać, wyjdą w praniu..... :) A ja? no cóż, jeszcze półtora miesiąca wakacji haha :) Może zrobię remont w łazience w domu?
Moje menu :
Śniadanie: 2 małe grahamki z twarogiem chudym, ogórkiem konserwowym w zalewie musztardowej (sama robiłam :) ), z odrobiną keczupu + kleik. SUMA: 443 kcal
II śniadanie: kurcze, jadłam je dziś w pośpiechu, żeby na zakupy iść, wyszliśmy po 11, a wróciłam do domu o 14.30!!!!! mała grahamka z twarogiem i cynamonem, budyń waniliowy. SUMA: 350 kcal
Fajny mam kubek, nie?:D
Obiad: zrobiony na szybko.... kiełbaska na ciepło, ogórek konserwowy, taki sam jak na śniadaniu, pół czerwonej papryki, pół pomidora z cebulką, 3 sucharki, łyżeczka keczupu. Nie zjadłam jednak wszystkiego... zostało trochę mięska i ogórków, mój brzuś nie pomieścił:P . SUMA: 410 kcal
Kolacja: płatki ( i dziś trafiłam w dziesiątkę! właśnie takich "mi się chciało" :P ) fruttiny, pełnoziarniste z rodzynkami i jabłkiem, 2 brzoskwinie. SUMA: 348 kcal
Śniadanie: 2 małe grahamki z twarogiem chudym, ogórkiem konserwowym w zalewie musztardowej (sama robiłam :) ), z odrobiną keczupu + kleik. SUMA: 443 kcal
II śniadanie: kurcze, jadłam je dziś w pośpiechu, żeby na zakupy iść, wyszliśmy po 11, a wróciłam do domu o 14.30!!!!! mała grahamka z twarogiem i cynamonem, budyń waniliowy. SUMA: 350 kcal
Fajny mam kubek, nie?:D
Obiad: zrobiony na szybko.... kiełbaska na ciepło, ogórek konserwowy, taki sam jak na śniadaniu, pół czerwonej papryki, pół pomidora z cebulką, 3 sucharki, łyżeczka keczupu. Nie zjadłam jednak wszystkiego... zostało trochę mięska i ogórków, mój brzuś nie pomieścił:P . SUMA: 410 kcal
Kolacja: płatki ( i dziś trafiłam w dziesiątkę! właśnie takich "mi się chciało" :P ) fruttiny, pełnoziarniste z rodzynkami i jabłkiem, 2 brzoskwinie. SUMA: 348 kcal
Łącznie: 1551 kcal. Ślicznie:)
Ćwiczeń regularnych dziś nie przewiduję. Padam na twarz po tych zakupach. Chcę odpocząć. Poza tym, dalej zmagam się z bólem rosnącej 8-mki :| byłam w aptece, i dostałam tylko tabletki przeciwbólowe, na ząbki, ale średnio pomagają, jeśli mam być szczera:| Ale muszę Wam powiedzieć, że dzięki temu, że pierwsze i drugie śniadanie miało sporo węglowodanów i białka, to kurde biegałam te 3,5 po sklepach i supermarketach, i nie czułam w ogóle braku sił, pomimo doskwierającego ludziom upału:) Dostałam taką porządną dawkę energii, że zmogło mnie dopiero, jak usiadłam do obiadu:) Musze pamiętać o tym na przyszłość, kiedy będę miała równie zajęty dzień:)Na razie idę poczytać książkę, potem jeszcze z psem an spacer:)
papa,
Maryśka.
TwardaJa
11 sierpnia 2010, 08:30niom, ja już sprawdzałam swoje zapotrzebowanie na kalorie, i wyszło, że powinnam jeść 2100 ok. kcal. Więc będę stopniowo do tej wielkości dochodzić, żeby organizm nie funkcjonował na rezerwach energetycznych:) skoro mam sie odżywiać zdrowo, to jest bardzo ważne dla mnie, żeby tych kalorii starczało - bo dużo energii musimy mieć wszystkie:)
Grubolina
10 sierpnia 2010, 23:23Dziękuję za wsparcie! :* Nie mogę przestać podziwiać Twoich jadłospisów - są świetnie zbilansowane! Tylko zawsze, czytając Twój pamiętnik, robię się strasznie głodna hehe :))) To teraz 1600kcal, będzie jeszcze smaczniej? :) Do ilu zamierzasz dobić? 2000kcal, czy wyliczyłaś sobie swoje własne zapotrzebowanie? Widziałam jak na portalach typu sfd wszyscy wyliczają swoje podstawowe zapotrzebowanie, nie tylko na kcal, ale i np. białko. Ja szczerze mówiąc nie mam do tego głowy :)
Carmellek
10 sierpnia 2010, 22:48Ślicznie Ci idzie ta stabilizacja, ja to raczej nie miałabym do tego głowy ;] I nie przerażaj się tym podwyższeniem kalorii, jesz zdrowe produkty i pewnie dlatego jesteś taka najedzona ;]
Grubas1991
10 sierpnia 2010, 22:03Oj jak ja chciała bym być na Twoim miejscu i teraz tylko zwiększać kalorie i sprawdzać czy na pewno nie zjadłam za mało :) Ale Ty masz już drogę odchudzania za sobą, a teraz stabilizacja. Ja dopiero jestem na początku niestety :(
bayaderka
10 sierpnia 2010, 21:38Im częściej tu zaglądam, tym bardziej ci zazdroszczę :) Jesz normalnie, zdrowo i smacznie (ach, te bułeczki.. :p) i aż czasem nie wierzę, że to wszystko mieści się w granicach 1500kcal. hmm.. genialnie.. :)
LuiKa
10 sierpnia 2010, 20:19Oooo tak, zakupy odejmuja sil! Nawet wylane poty na silowmni tak nie mecza;D ze tez jeszcze nie ma zakupowej diety:) Tak od kilku dni patrze na Twoje menu i wydaje mi sie ze tak duzo i roznorodnie jesz a na koncu wychodzi tak malo kalorii! Musze się tego do Ciebie nauczyć;) a tymi zabkami to fakt, jest problem, zadne prochy nie pomoga, cos o tym wiem bo mialam w zyciu momenty gdy cztery '8' mi sie wybijały, katastrofa! Oby szybko przeszlo (one tak lubia ronąc i stanąc do następnego przebudzenia sie;)). Buzka
Chemiczka83
10 sierpnia 2010, 19:37Co do ząbków to jeżeli faktycznie będzie to dla Ciebie już ból nie do zniesienia, to polecam Ci zrobić taki ciąg przeciwbólowy. Nie wiem jak to się nazywa fachowo. Tzn. brać tabletki przeciwbólowe regularnie regularnie, na początku spróbować co 10 godzin, jak nie boli Cię aż tak mocno, i co kolejne dziesięć godzin brać następną. W organizmie skumulują się dawki leku i będziesz miała na dziesięć godzin spokój z bólem. Jeżeli silniejszy ból to czas np. co 8 godzin. Ważne by nie schodzić poniżej 6 godzin. Utworzenie takiego ciągu zaleciła mi kiedyś dentystka gdy moje 5 dawały się we znaki. Uratowało mnie to, bo już nie wiedziałam co ze sobą zrobić.... Kubek bardzo fajny :)
maghta87
10 sierpnia 2010, 19:21Wow kobietko podziwiam Cię !! 34 kg za sobą i tylko 1 kg do osiągnięcia celu !!!! A ja myśląc że nie dam rady ( ma do stracenia niecałe 22 kg ) ale Ty mnie zmotywowałaś i mam nadzieje że dam rade !!.Pozdrawiam gorąco
TwardaJa
10 sierpnia 2010, 19:16hm. to trudne pytanie. Za pierwszym razem, kiedy schudłam ponad 30 kg, moja stabilizacja trwała około 2 -3 miesięcy, a odchudzałam się, rok, więc nie, nie trwała tyle co okres odchudzania, ale waga nie wróciła mi potem przez 5 miesięcy, więc było ok:) Teraz schudłam jeszcze 1,5 kg, bo tak chciałam - a stabilizacja będzie trwać mniej więcej tyle samo, co okres schudnięcia tych kilogramów.Chudłam teraz wolniutko - bo nie czuje już "parcia" an utratę wagi, teraz dbam o modelowanie ciała bardziej:) Na razie każde dodane 100 kcal, utrzymuje przez 11 dni. Może potem skrócę ten czas, nie wiem, zobaczę jak będzie reagował mój organizm.
shizaxa
10 sierpnia 2010, 19:10słyszałam że stabilizjacja powinna strwać tyle co odchudzanie, Ty tez taka strategię stosujesz??:)