Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Stabilizacja - dzień 22. Etap 2 / 11.


Hej Moje Kochane

Cóż za piękny dzisiaj dzień za oknem był:) słoneczko od rana, ciepło, gorąco wręcz, a mimo to - wiał rześki wiaterek. Dzień spędziłam na plaży, z lubym i braćmi:) wygrzałam się, wykąpałam:)

Bunt w sprzątaniu trwa nad - nie poddam się :P

Dzisiaj zaliczyłam tez spacerek z psem. Ząb boli mnie przeokropnie....  Z ruchu - to będą dzisiaj tylko 8 minut legs, ćwiczenia na brzuch i rozciąganie. Bez biegania, bo ból ze szczęki promieniuje aż do skroni Jutro idę do dentysty - już się zapisałam, bo nie da się wytrzymać :( durna 8-mka! durna no..... :(

Poza tym - dziś ostatni dzień, najprawdopodobniej, 1500 kcal. Jutro się zważę rano - jeśli będzie 55kg, to znaczy, że organizm się przyzwyczaił do 1500 kcal i podwyższę kaloryczność o kolejną setkę :) ciekawe, czy będzie dobrze..... po tamtym wyskoku.... no nie wiem, nie zamartwiam się na zapas, sądzę, że powinno być ok:)
Dzisiaj sobie wyliczałam zapotrzebowanie kalorii mojego organizmu. Powinnam jeść 2100 - 2200 kcal. Długa droga jeszcze przede mną zanim skończę tą stabilizację.... Nie wiem jak sobie z tym poradzę w akademiku później....

Moje menu:

Śniadanie: bułka grahamka z pieczenią indyczą, pomidorem, papryką zieloną i czerwoną (po połowie) + kleik SUMA: 430 kcal



II śniadanie: tez grahamka, z pieczenią , cebulką, i papryką zieloną (jadłam na plaży, więc szału nie ma, haha, poza tym, jakoś mi zasmakowało pieczywo znowu ..... ), SUMA: 323 kcal



Obiad: rosołek domowy, z makaronem i mnóstwem gotowanej marcheweczki, 2 miski :) SUMA: 420 kcal (nie jestem pewna, czy tu za dużo kalorii wliczyłam:) )



Kolacja: 4 chlebki chrupkie, z twarogiem chudym, śliwką, i surówka z marchewki i śliwek . SUMA: 352 kcal





Łącznie: 1525 kcal

Wyszło zgodnie z planem. Mam nadzieję, że jutro waga mnie w żaden sposób nie zaskoczy!

Teraz położę się z książką i termoforem chłodnym na buzi..... później spróbuje się do ćwiczeń domowych zebrać.

EDYCJA: ćwiczenia domowe były: na brzuszek, 8 minute legs, rozciąganie.  Wracam do termoforka i książki. dobranoc!.

Buziaki kochane, papa!
Maryśka.
  • violent

    violent

    12 sierpnia 2010, 18:43

    Jakie to miłe dziękuję:) Ty to dopiero musisz wygladac:P jak Ci sie udalo tyle scudnąc;O

  • baja1953

    baja1953

    12 sierpnia 2010, 11:07

    Bardzo dziękuję za przemiły komentarz, ;) Pozdrawiam serdecznie i życzę wytrwałości...."Wytrwałością i pracą ludzie wagę tracą"....:) Cmok:)

  • kochajto

    kochajto

    12 sierpnia 2010, 10:34

    Współczuję Ci walki z ósemkami. Moje nie wyrosły, tylko całe siedziały pod dziąsłem i musiałam zgłosić się do chirurga. Miałam szwy na dziąsłach. ;D Pierwszy zabieg mnie nie bolał, ale za to jak przestaje działać znieczulenie to boli jak cholera przez trzy dni. Ja "ćpałam" ketonal w zwiększonych dawkach, po których nie mogłam wstać z łóżka, bo miałam niezłą fazę. Przy drugim zabiegu łzy same leciały, bo znieczulenie nie podziałało jak trzeba... Powodzenia, obyś Ty to jakoś przeżyła. ;d

  • Carmellek

    Carmellek

    12 sierpnia 2010, 00:24

    Z tego co piszesz to często ćwiczysz, biegasz więc nie ma opcji aby waga wzrosła ;]

  • poziomkowa1986

    poziomkowa1986

    11 sierpnia 2010, 22:02

    nie mogę do ciebie wpadać wieczorem bo ślinka mi cieknie :) Smaczna ta Twoja stabilizacja :)

  • mikolino

    mikolino

    11 sierpnia 2010, 21:58

    Dziękuję za mile słowa. Twoje kanapeczki śniadaniowe wyglądają pysznie, ja tez uwielbiam grahamki. Powodzenia jutro u dentysty i na ważeniu, trzymam kciuki!!! Dzisiaj spróbowałam pierwszy raz ogórki w zalewie curry, które zrobiłam według Twojego przepisu (chociaż ja dałam troszkę więcej curry, bo lubię ostro) i sa pyszne, dziękuję za przepis!!!Pozdrawiam ;-)

  • LuiKa

    LuiKa

    11 sierpnia 2010, 20:48

    trzymam kciuki by wazenie wypadlo korzystnie! Na pewno bedzie, tak pięknie jesz:) A ząbek...bardzo wspolczuje. Nie wiem czy dentysta cos poradzi...ja tez z moimi ósemkami bylam i ... nie dal, nie zrobil - nic. Stwierzdzil ze moze dac skierowanie do chirurga szczekowego...podziękowalam, przeszło samo:D ale moze zTy trafisz na jakiegos bardziej zaradnego;) Buzka

  • ancra

    ancra

    11 sierpnia 2010, 20:22

    czy sobie poradzisz? poradzisz, bo przeciez tylko Ty wiesz ile Cie kosztowalo dojscie do takiej figury, przeciez ditetkujesz nie od dzisiaj i nie jest mozliwe, zeby ta metamorfoza kulinarna zostala zaprzepaszczona. nie martw sie na zapas. powodzenia. z zebem rowniez:)