zacznę od tego: waga dzisiaj rano pokazała 55,2 kg :) Czyli drugi etap stabilizacji uznaję za zakończony i to bardzo pomyślnie:) Waga stoi w miejscu:) hura!! dzisiaj rozpoczęłam etap 3 - 1600 kcal.
Jestem też obolała dzisiaj....byłam u dentysty z tą nieszczęsną 8-mką okazało się, że rozcięła mi dziąsła i policzki, dlatego aż tak boli, poza tym, nie mieści się w mojej szczęce, podobnie jak pozostałe 8mki..... naciskają mi na pozostałe zęby i dlatego tak boli.... dentysta zadecydował , że mi je wszystkie wyrwie, bo będę się z nimi męczyć w przyszłym tygodniu mam prześwietlić szczękę i będę miała zabieg :( póki co, spiłował mi dwie górne 8mki żebym mogla "jakoś" funkcjonować..... jeny...dziewczyny..... jak to mnie strasznie boli :( płakałam dziś jak dziecko,a najgorsze - przecież dopiero przede mną :(
Moje menu:
Śniadanie: DUUUUUŻE, bo aż: 4 kromki razowca, pieczeń indycza, pomidor, papryka zielona, cebulka, + kleik. SUMA: 474 kcal
II śniadanie: płatki Filigramki (te chruściaste,ale bardzo smaczne) i Fruttiny, mleko 0,5%. SUMA: 337 kcal
Obiad: leczo warzywne (cebulka, pomidory, kabaczek, papryka, marchewka, przecier pomidorowy, przyprawy, czosnek), ziemniaki, kurczak - 2 skrzydełka (robione przez moją mamę, w zalewie słodko - winnej). SUMA: 443 kcal
Kolacja: podobna do wczorajszej, chlebek chrupki z twarogiem chudym i plasterkami kiwi (były pycha, ale zdjęć ie mam, bo jadłam u swego lubego...), surówka z marchewki i jabłka. SUMA: 378 kcal
Łącznie: 1632 kcal
Śniadanie: DUUUUUŻE, bo aż: 4 kromki razowca, pieczeń indycza, pomidor, papryka zielona, cebulka, + kleik. SUMA: 474 kcal
II śniadanie: płatki Filigramki (te chruściaste,ale bardzo smaczne) i Fruttiny, mleko 0,5%. SUMA: 337 kcal
Obiad: leczo warzywne (cebulka, pomidory, kabaczek, papryka, marchewka, przecier pomidorowy, przyprawy, czosnek), ziemniaki, kurczak - 2 skrzydełka (robione przez moją mamę, w zalewie słodko - winnej). SUMA: 443 kcal
Kolacja: podobna do wczorajszej, chlebek chrupki z twarogiem chudym i plasterkami kiwi (były pycha, ale zdjęć ie mam, bo jadłam u swego lubego...), surówka z marchewki i jabłka. SUMA: 378 kcal
Łącznie: 1632 kcal
Mówię Wam, jaka jestem najedzona. oh jej.... przytłacza mnie tez ten potworny ból obolałej szczęki.... Nie ćwiczyłam dziś....byłam tylko w dzień na 2godzinnym spacerze. Sądzę, że to wystarczy. Byłam dziś w bibliotece, wypożyczyłam 6 wspaniałych książek, polowałam na nie z miesiąc czasu. teraz sobie poczytam....
Na razie uciekam, zrobić płukankę do ust, i odpocząć. Pa!
Maryśka!
TwardaJa
13 sierpnia 2010, 20:43no pewnie, że zdradzę:D Sagę : "domu nocy" P.Casts:) "intruz" pani Meyer:) "wywiad z wampirem:":) "wampiry z mrongoville" no i zawsze chciałam, i w końcu to zrobię przeczytać "wichrowe wzgórza" :)
Grubas1991
13 sierpnia 2010, 18:46Bardzo się cieszę, że udało Ci się utrzymać wagę i organizm się przyzwyczaił do 1500kcal. I zazdroszczę Ci tych 1600 dziennie. A po za tym te Twoje posiłki zawsze tak pięknie i smacznie wyglądają hmmm... aż ślinka cieknie :) Powodzenia w następnych dniach stabilizacji :* P.S.: Może zdradzisz na jakie książki tak długo polowałaś? :)
TwardaJa
13 sierpnia 2010, 11:45hm.... no nie, nie dziennie:) ja ćwiczę, tak aktywnie, koło 60 minut, 3- 4 razy w tyg, i wtedy je robię:) sądzę , że jeśli będziesz je robić częściej, to pewnie szybciej dojrzysz efekty:) ja jednak boję się przetrenować nogi - bo już kiedyś się tak załatwiłam.... i przez 2 tygodnie leżałam, nawet chodzenie mnie bolało, piekło wręcz. To zależy od Ciebie - jak dasz radę, to ćwicz... ja teraz nie chcę chudnąć, a wymodelować tylko nogi i brzuch....więc 3- 4 razy mi wystarcza:) Mam nadzieję, że u ciebie tez zadziałają:) Buziaki!
violent
13 sierpnia 2010, 11:41Dokładnie.. a jak im cos powiesz ze zle robia to od razu jakies sapy...masakra. Skoro tak polecasz cwiczenia to chyba od razu ide je robic:) A robisz jedną ośmiominutówkę dziennie???
shizaxa
13 sierpnia 2010, 09:57ale super Ci idzie:) aż oczy chcę jeść jak wchodze do Ciebie:)a rower był już smarowany ale to mu nic nie daje bo jest taki zwykły a nie magnetyczny...ale jakoś przeżyję, po 20-30minutach przestaje skrzypieć:P
poziomkowa1986
13 sierpnia 2010, 08:51współczuje, moje 8 na świat się nie spiszą, ale wiem, że też nie bede miała na nie miejsca. życzę cierpliwości i możliwie mało bólu - najlepiej wcale. Wiczę, ze u Ciebie smacznie jak zawsze :)
TwardaJa
13 sierpnia 2010, 08:37wczoraj skończyłam książkę " wciąż ją kocham" Sparks'a, bardzo fajny, nietypowy dość obyczaj:) i Zasiadłam do długo oczekiwanej sagi : "Domu nocy" :D w końcu:D Potem mam jeszcze, "Intruza" p. Meyer, I "wywiad z wampirem" :D
mikolino
13 sierpnia 2010, 01:23A co czytasz??
Carmellek
13 sierpnia 2010, 00:25Zabieg? Jak będziesz miała dobre znieczulenie to nie będzie bolało, spoko. Bądź dobrej myśli ;]
Chemiczka83
12 sierpnia 2010, 22:35Cieszę się, że tak Ci idzie dobrze ta stabilizacja:) Wiem co przeżywasz z tymi ósemkami. Moje też się nie mieszczą. Tyle tylko, że wciąż rosną i się chowają i tak w kółko. Jedną mam już wyrwaną ( dokładnie rok temu) bo jak tak rosła to aż mi pocięła cały policzek i się jeszcze w niej dziura zrobiła, a nie było do niej nawet dojścia. Tak się bałam jej wyrywania, ale znieczulenie na szczęście działało i nic nie poczułam. Tego samego dnia szalałam jeszcze nad wodą i ze znajomymi balowałam do rana. Życzę Ci też aby u Ciebie też się obeszło bezboleśnie:)
TwardaJa
12 sierpnia 2010, 21:39co11 dni ważę się, i jeśli waga stoi w miejscu - dodaję 100 kcal na kolejne 11 dni. Aż dojde do 2100 - 2200 kcal, czyli mojego zapotrzebowania energetycznego. Szczegóły - znajdziesz we wcześniejszych moich wpisach.
violent
12 sierpnia 2010, 21:37Jak Ty przeprowadzasz ta stabilizację???
kunia333
12 sierpnia 2010, 21:28Oj na żywo jest gorzej:(