Dzisiaj mi dzień w sumie aż tak szybko nie uciekł ,jakby można podejrzewać:) Lubię mieć pełne ręce roboty.....coś, czym mogę się produktywnie zająć, wtedy mam lepsze samopoczucie. Dzisiaj skończyłam walkę ze śliwkami:) przynajmniej do czasu aż dojrzeją kolejne z drzewka na działce:) W sumie wyszło mi około 50 słoików dżemu ze śliwek. Zrobiłam 3 rodzaje: dżem czekoladowy ze śliwek, dżem śliwkowy z imbirem, wanilią i cynamonem ( mój ukochany!!!) i zwykły, z samych śliwek:) Ręce doprowadzałam dziś do ładu jakąś porządną godzinę... mówię Wam - przebarwienia, skaleczenia, haha:)
Z części śliwek zrobiłam dziś tez obiad:) Pierogi ze śliwkami. Pycha..... zostawiłam sobie na jutro porcję jeszcze hahaha:)
A co do mojej stabilizacji, jak widać w opisie - jest dzień 12 etapu trzeciego. Wiem, że to już powinien być przeskok na 1700 kcal...... ale jeszcze jeden, dwa dni, będę na tych 1600 kcal. Dzisiaj się co prawda zważyłam, i o dziwo ujrzałam na wadze, 54,9 kg. Sądziłam,że raczej przez dwa wieczory z piwem i chipsami, powinnam przytyć troszkę, a tu minus 0,3 kg. No nie wiem, ale jutro jeszcze na bank, zostaje z 1600 kcal:) Pojutrze rano się zważę, i jeśli dalej waga będzie stać, wskakuje na 1700 kcal...... kurcze, jalk to szybko leci.....a jeszcze tak nie dawno jadłam 1300.....
Mój dzisiejszy ruch: jestem z niego dumna:) 50 minut biegania (przy czym 30 minut znowu bez przerwy m isię udało!!!!) a reszta marszobiegu ( 5 minut biegu, 1 minuta marszu ) - mój piesek w końcu zastrajkował, nie dała rady dłużej biec hahaha:) Potem ćwiczenia na brzuch, 8 minut legs i rozciąganie:)
I dziewczyny..... 8 minute legs działa. Musze to stwierdzić, poprawia mi jędrność nóg:) razem z masażami i peelingiem, dały mi rezultat po tym miesiącu:) Widzę sama, że z udami jest nieco lepiej, a mój luby..... rzekł mi dzisiaj że mi się pupcia do góry jakoś podniosła i stercząca fajnie zrobiła hahaah Niby durnowaty komplement.....ale jak mnie na duchu podniósł:D !!!!!!
Moje menu:
Śniadanie: bułka wieloziarnista, wędlina z indyka, papryka zielona + kleik.
SUMA: 406 kcal
II śniadanie: płatki Fruttina i Filigranki z mlekiem 0,5 % ( jak dojdę bliżej 2000 kcal,
to zamienię je na 1,5%) i kiwi. SUMA: 344 kcal
Obiad: przecudownie pyszne pierogi ze śliwkami mojego własnego wyrobu polane połową jogobelli light. SUMA: 525 kcal
Kolacja: surówka z marchewki i kiwi, serek homogenizowany waniliowy niskotłuszczowy,
3 chlebki chrupkie. SUMA: 343 kcal
Łącznie: 1618 kcal
Śniadanie: bułka wieloziarnista, wędlina z indyka, papryka zielona + kleik.
SUMA: 406 kcal
II śniadanie: płatki Fruttina i Filigranki z mlekiem 0,5 % ( jak dojdę bliżej 2000 kcal,
to zamienię je na 1,5%) i kiwi. SUMA: 344 kcal
Obiad: przecudownie pyszne pierogi ze śliwkami mojego własnego wyrobu polane połową jogobelli light. SUMA: 525 kcal
Kolacja: surówka z marchewki i kiwi, serek homogenizowany waniliowy niskotłuszczowy,
3 chlebki chrupkie. SUMA: 343 kcal
Łącznie: 1618 kcal
Moje pierogi ze śliwkami:
- śliwki wypestkowane
- odrobina cukru
- 3 szklanki mąki
- 0,5 szkl kaszy manny
- 1/3 szkl oleju
- szczypta soli
- 1 szklanka ciepłej wody (może ciut mniej - 200 ml)
- imbir, cynamon.
- odrobina cukru
- 3 szklanki mąki
- 0,5 szkl kaszy manny
- 1/3 szkl oleju
- szczypta soli
- 1 szklanka ciepłej wody (może ciut mniej - 200 ml)
- imbir, cynamon.
Wypestkowane śliwki zasypujemy odrobiną cukru - żeby puściły sok i zrobiły się miękkie mocno. Posypujemy łyżeczką imbiru i cynamonu - mieszamy. Składniki na ciasto mieszamy dodając tyle wody, żeby zagniecione, swobodnie odchodziło od rąk.Zagniatamy chwilę. Wałkujemy ciasto, wykrawamy kółeczka, nadziewamy jedną śliwką, jeśli są mniejsze, jeśli większe, to połową . Wrzucam do gorącej osolonej wody, gotujemy przez kilka minut od momentu wypłynięcia. Podajemy polane jogurtem lub śmietanką. Dobre i na zimno ina ciepło.
Dzięki cynamonowi i imbirowi - są niezwykle aromatyczne. Aż nie można oderwać od nich noska:)
Dzięki cynamonowi i imbirowi - są niezwykle aromatyczne. Aż nie można oderwać od nich noska:)
No nic.....to chyba na tyle....lecę teraz pod prysznic,
Buziaki!
Maryśka!
Carmellek
25 sierpnia 2010, 01:14Fajnie, że jesteś już na tym etapie stabilizacji i wcale nie przytyłaś. Świetnie się trzymasz i oby tak dalej ;]
violent
24 sierpnia 2010, 21:22dzięki za pomoc, rzeczywiscie zapomnialam o tych miernikach vitalii:P Musisz swietnie gotowac, codziennie jakies przepisy nam serwujesz:P:P
zakochanabezpamieci
24 sierpnia 2010, 17:10mój misio też nazywa się Zdziś!!!:):)
punktransistor
24 sierpnia 2010, 12:43mama piekła, ale jak wróci to mogę ją podpytać co i jak :) bo ja tylko wiem, że dodaje tyle samo łyżek mąki i cukru, co jajek :)
cogitata
24 sierpnia 2010, 12:30podziwiam za checi przygotowania tak apteycznych i łądnie wyglądajacych posiłków.. az slinka cieknie:) ehhh też bym chciałą być już na stabilizacji...ale droga ku temu dallleka..
TwardaJa
23 sierpnia 2010, 22:33Odkąd zaczęłam się odchudzać, ćwiczę 3 - 4 razy w tygodniu:) już mi tak weszło w krew:) nie czuję potrzeby ćwiczyć codziennie. Zachowuje minimum 3 razy- a max 5 :) Kiedyś się zdarzyło, że ćwiczyłam codziennie przez 9 dni, bo miałam akurat dużo wolnego czasu i skończyło się przetrenowaniem mięśni - piekły mnie wręcz, nie mogłam się ruszyć. teraz już na ile mnie stać i taka dawka ruchu mi odpowiada:)
d2608
23 sierpnia 2010, 22:29Jasne że damy radę! Musimy dać! : D Ale chciałabym już wrócić do normalności i do jedzenia posiłów BEZ spędzania 10-15 minut(przy każdym posiłku) przy wadze kuchennej i z kalkulatorem w ręku : D Czasem to już te cyferki mi się plączą, ale jest jedna 'zaleta' - tabele kalorii i kaloryczność połowy produktów które używam znam już na pamięć : D Ćwiczysz codziennie podczas stabilizacji, czy tylko kilka razy w tygodniu ;>?
TwardaJa
23 sierpnia 2010, 21:59kochanie, to podejdź to ich wagi w chytry sposób, jeśli nie posiadasz wagi kuchennej:) raz: kupuj warzywa w marketach, gdzie możesz naklejając wagę i cenę, mieć napisane ile ważą:) albo skorzystaj z tej stronki, tam masz dość sporo produktów - zważonych, ze zdjęciami, i kalorycznością, na oko ocenisz, czy twoje warzywko jest większe czy mniejsze, czy w standardowym rozmiarze :) www. ilewazy.pl polecam:)
violent
23 sierpnia 2010, 21:54W sumie to tez je uwielbiam... ale nie jest latwo stwierdzic bez znania ich wagi jaka maja kalorycznosc. Moze dlatego ich nie jem:p Tak masz racje te 8 minutowki dzialają... musze ich wiecej cwiczyc
TwardaJa
23 sierpnia 2010, 21:16no właśnie robię te 8 minute legs, rozciąganie no i oprócz tego jakiś ruch ogólny, w zależności na cop mam ochotę: spacery, bieganie, rower, stepper lub aerobik:) Stosuję tez peeling i masaż na nogi i pupę :) No i po miesiącu już widzę pewną różnicę, wiadomo, że nie jest już super rewelacyjny rezultat - ale poprawa jest:) a kalorie - podnoszę o 100, co 11 dni. Teraz trochę 1600 kcal trochę przeciągam....
LuiKa
23 sierpnia 2010, 21:07och a Ty znow jesz marchewke, a ja znowu nie:( robisz mi smake co wieczor!:D a sliwek tyle narobilas ze cala zime bedziesz jesc:D Mniaaami, ja dzis pochłonęlam 0,5kg :D Milego wieczoruziaki
Finni
23 sierpnia 2010, 21:05w grupie zawsze razniej :) dlatego milo widziec kogos oprocz mnie na stabilizacji :) ano szybko leci ja od piatku tego mam 1600 - na razie ciagne to moje 1500 :) jestem troszke za tobą ale to nic... nie ma ci sie spieszyc :) jak ty dokladnie dodajesz te kcal? 100 na tydzien tak? ooo co ty robisz na pupcie? bo ja mam płaskodupie :( a pierozki wygladaja prze-pysznie!