Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Zmywając cały ten brud.


Trochę rzeczy zdążyło się stać w trakcie trwania tego tygodnia. Na chwilę obecną okazuje się że więcej jest ich złych niż dobrych. Pierwsza kwestia- odnalazłam wikinga... ten jednak obraził się, ponieważ szukałam go na spotted. Widocznie miał coś do ukrycia, trudno- znajomość zaczęła się szybko i równie szybko się zakończyła. Nigdy nie spodziewałam się że kogoś może urazić fakt, że spodobał się komuś. Trudno. Waga pokazuje 55 od kilku dni i tak stoi, nie mniej- nie więcej. Studia jako tako, w sumie dobrze idzie, godziny mijają i potem wracam do swoich czterech ścian. Samotnie żyjąc staram się zmienić coś w swoim życiu. Czuję pustkę, wewnątrz mnie jest mrok, poczucie samotności i bezradności. Mam 21 lat i nie posiadam żadnych przyjaciół, znajomych, bliskich mi osób... Ja i świat, odgradza nas ogromny mur i prawdę powiedziawszy to nie ja go zbudowałam- pragnę kontaktu z drugim człowiekiem. Coś jest ze mną nie tak, jestem inna? Naprawdę nie wiem. 

Myślałam że zrzucenie kilku zbędnych kilogramów pomoże mi nabrać odwagi, pewności siebie, przekona jakoś ludzi do mojej osoby- nic bardziej mylnego, z utratą kilogramów nie przyszła żadna korzyść... No, może luźniejsze spodnie i mniejszy rozmiar ubrań... ale czy to daje mi radość z życia? 

Kolejnym moim krokiem, wołaniem o uwagę, o ludzi, o kontakty, spędzanie czasu poza domem będzie pisanie do gazety uniwersyteckiej. Czy to pozwoli mi otworzyć oczy innych ludzi, pokazać moją samotną drogę ku ich sympatii? Szczerze na to liczę. 

Jutro czeka mnie neurolog. Boję się. 

Na jutrzejszy dzień zaplanowałam lekki detoks oczyszczający, owsiankowo- jabłkowy. Będzie dobrze. 

  • angelisia69

    angelisia69

    21 października 2015, 17:03

    ja jestem typem samotnika,mieszkam jedynie z synem i mysle ze taki mur wookolo siebie zbudowalam odcinajac sie od reszty swiata.ale mi z tym dobrze.tobie poprostu brakuje ludzi i to tez jest normalne

    • Tysialke

      Tysialke

      21 października 2015, 17:05

      Nigdy nie byłam typem towarzyskim, nie wiem kiedy i w jakich okolicznościach się to zmieniło... Ale przyniosło tylko same negatywne odczucia, w końcu teraz jest mi źle samej ze sobą. Zazdroszczę radości z samotności, mnie ona dłużej nie satysfakcjonuje- a szkoda bo to jest o wiele łatwiejsze niż poznawanie nowych osób, tym bardziej kiedy jest się nieśmiałą osobą.

  • CzarneSloneczko

    CzarneSloneczko

    21 października 2015, 16:38

    oj muzyka pomaga chwilach zwątpienia. a Come też często słucham :) jesteś towarzyska, dlatego chcesz do ludzi :) ja mam np odwrotnie :D

    • Tysialke

      Tysialke

      21 października 2015, 16:49

      Też kiedyś byłam typem samotnika, potem jednak zaczęło mi brakować ludzi, ich pozytywnego myślenia, ich obecności w moim życiu. Teraz wciąż jestem samotnikiem z tą różnicą, że nie jest to dłużej mój wybór.