Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Nie udało mi się :-(


Przyczyny niepowodzenia

wiem, wiem... jedyną wymówką było to, że się rozchorowałam i jak się robię taka biedna, chorowita (czytaj rozlazła i nie wiedząca czego chcę) to jedzenie jest tym co wydaje mi się że mnie uzdrowi. I niestety nie jest to uzdrawiające jedzenie, tylko chrupki i inne takie.
Chcialam oszukać tutaj i wpisać chociaż taką samą wagę jak tydzień temu, żeby na tym pasku wagi nie było widać tak drastycznie dowodu mojej winy... ale zawsze jak tylko u siądę to jakoś tak prawda sama przez palce przez klawiaturę.... nie dało się oszukać. Widać czarno na białym moje obżarstwo... a teraz jedno wielkie poczucie winy.
I jak się choruje to się nie ćwiczy... i jeszcze ten deszcz... rower poszedł w odstawkę.
Ale też wiem jedno na pewno, jak odstawię całkiem Vitalię to znowu wrócę tam skąd przyszłam... a tego to ja nie chcę... :(