Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Jupi!


Udało się, kilogram. Calusieńki. To nieprawdopodobne, jak przytyc łatwo, a później każde 10 dkg z takim wysiłkiem. Jednak codzienna poranna joga to zupełnie inne rozpoczęcie dnia. No to, że codziennie ćwiczylam w tym tygodniu, choć myślę, ź udalo się bo nic nie jadłam od 19.00. Ale przyznam, że to dla nnie największe wyzwanie. I to moje tycie lub nie-chudnięcie jest nierozerwalnie związane z wieczornym jedzeniem. Oj, jak ja lubię. I wineczko. A jak tu czegoś nie zjeść do telewizora, albo na spotkaniu  z koleżanką, albo teraz na wyjeździe... No ale coś za coś.. Tak, tak wiem. Zapowiada się piękny dzień. A dziś wieczorej jeszcze rowery w wodzie, a rano w drogę! :)