Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Obok księżyca leży pióro, którym napiszę wszystkie
listy do Ciebie, którym zapamiętam wszystkie sny o
Tobie.


Obok księżyca leży pióro, którym napiszę wszystkie listy do Ciebie, którym zapamiętam wszystkie sny o Tobie.

Życie jest naprawdę zagmatwane. Raz jest dobrze. Masz motywacje, chęci, odpowiednie warunki atmosferyczne. Ale z dnia na dzień wszystko się sypie, a tobie pozostało narzekanie. Na swój ciężki los, na brak środków, na wszystko. Jest ta ochota podnieść się, odepchnąć od siebie wszystkie rzeczy, na które się narzeka... Ale jest zakodowana w głowie jakaś myśl o tym, że nie uda nam się. Że jest to daremne. 

Jutro jest pierwszy poniedziałek wakacji. Cudownie. Poniedziałki są idealne na zmiany, a pierwszy poniedziałek rozpoczynający piękne dwa miesiące to niebo w czystej postaci. Chciałabym go zacząć jakoś ładnie. Ale nie wiem, jak mi to wyjdzie. Ale tak bardzo chcę, kurczę. Ale potem wychodzę z domu i jest nagle mieszanina wszystkiego - lody, przyjaciele, szalone, gorące wieczory. I potem pozostaje płakanie w poduszkę, bo po raz kolejny się złamałam. Bardzo chcę urozmaicić moje życie, ale chcę też sprawić, abym nie musiała wstydzić się wychodzić z domu w spodenkach, bo moje nogi nie są idealnie szczupłe. Chcę raz na jakiś czas zjeść tego głupiego loda bez myśli "ci ludzie na pewno myślą o tym, że jestem taka gruba, a jeszcze jem tego loda". 

Życie bez tych dziwnych... Uprzedzeń? Byłoby wspaniałe. Beztroskie. Chcę, aby wakacje 2016 były tymi, które będę wspominała najlepiej. Teoretycznie zaczną się jutro. Jak dla mnie - brak szkoły odczuję dopiero w poniedziałkowy poranek, kiedy nie będę musiała malować się na ostatnią chwilę i biec do przyjaciółki, a zaraz po tym do szkoły, bo zostało ostatnie pięć minut. Bo tak już było. 

Chcę sobie zrobić listę rzeczy do zrobienia w wakacje. Jedną już mam, ale dzielę ją z przyjaciółką. Chcę zrobić jeszcze swoją, osobistą. Myślę, że zrobię ją dzisiaj wieczorem i postaram się, aby było w niej chociaż dwadzieścia punktów. 

Poza tym muszę ustalić jadłospis, na tyle dobry, abym nie musiała latać po te lody i tak dalej. 

Śniadanie:

Omlet z dwóch jajek z bananem (wychodzi taki naleśnik), smażony <niestety> na oleju, bo oliwa z oliwek mi się skończyła i muszę kupić, a owsianka na razie mi się przejadła. Do tego pomarańcza. Nie mam pojęcia ile kcal, nie chcę wiedzieć. 

II śniadanie:

Bułka razowa, troszkę masła, jakiś dodatek w postaci sera, szynki, albo jakiegoś serka oraz pomidor. 

Obiad:

Pomidorowa z brązowym makaronem.

Podwieczorek: 

Jabłuszko. 

Kolacja:

Jogurt naturalny. 

Co do ćwiczeń. Rano, póki jest chłodno i nigdzie się nie wybieram, planuję zrobić 15 minut cardio, a wieczorem coś na wybrane części ciała. Muszę pomyśleć, jakie jutro będę ćwiczyła. Na pewno nogi, nogi to nieodłączny element moich ćwiczeń, a poza tym... Dorzucę pośladki! Więc, plan ćwiczeniowy na jutro: 

Rano - krótka rozgrzewka - pajacyki, skipy i tak dalej, a potem najbardziej męczące cardio w dziejach!!! 

Wieczorem -  tak jak poprzednio krótka rozgrzewka,  i Mel B pośladki.

Chciałabym w te wakacje w końcu dowiedzieć się, kim tak naprawdę jestem. Balansuję pomiędzy wszystkim, muzyką, książkami, filmami, stylem, nawet charakterem. To okropne. Ostatnio spodobał mi się styl Pastel Goth, chociaż jest trochę za mroczny. Ale podobają mi się te urocze róże, takie pale. Och, poza tym pokochałam rock, grunge i Hobbita oraz Władcę Pierścieni. Aktualnie moją ulubioną piosenką jest Colors, autorstwa Halsey. Ogólnie polubiłam fantastykę. Zerwanie z chłopakiem mnie zmieniło pod niektórymi względami. Otworzyło mi trochę oczy. Wiem, że w moim wieku nie powinnam poważnie myśleć o związkach. Poza tym lubię zmiany. I chłopców. I chcę się wyszaleć w wieku nastoletnim. Gdy znajdę chłopaka zakomunikuję mu, że nie ma opcji, że to miłość na całe życie, ale jeżeli tak jest no to super, fajnie, ale jeżeli nie, to nie ma co się załamywać. I że teraz jest okej, ale jutro może nie być, więc cieszmy się teraźniejszością. 

Podoba mi się delikatność, subtelność, pomieszana z silnym duchem, brawurowością i nieustępliwością. Gdy na pierwszy rzut oka osoba wydaje się tak cholernie urocza, ale ma taką zaskakującą osobowość. Duża siła w niepozornym ciele. Chciałabym się taka wydawać, jakkolwiek jest to głupie. Ale to pociąga. 

Okej, teraz napiszę coś głupiego, ale ja nie cechuję się mądrością. P o s t a r a m się taka być. Dziękuję za uwagę.

A jutro wychodzę z Julią, którą znam od niemal 3 lat, ale 1,5 roku temu nasz kontakt się pogorszył i po tym czasie postanowiłyśmy go odnowić. Stresuję się, ale będzie dobrze. Na sto procent. 

Ja już chyba na dzisiaj skończyłam te moje życiowe przemyślenia... Szczęśliwych wakacji, moi kochani.