Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
1. Szok.


Tak mnie coś ruszyło, żeby znów się zalogować na Vitalii. Moja motywacja jest na wczasach w ciepłych krajach, ja za to czuję się wujowo.

O dziwo pamiętałam jeszcze hasło... i pyk. Jestem, wróciłam.

I tak patrzę na ostatnie pomiary - kwiecień 2016 - 65 kg...! Nawet nie wiecie jak bardzo chciałabym teraz tyle ważyć! No szok. A ja się wtedy odchudzać chciałam, zjechać do 55 kg. Tymczasem kiedy mnie nie było dowaliłam do 80 kg.

Jak? No ja wiem jak. Ostatnie 4 lata były dla mnie maksymalnie stresujące i depresyjne. Po paru latach choroby nowotworowej zmarł mój tato. Ostatni rok choroby to było już tylko czekanie, wiedzieliśmy wszyscy, że nie ma szans na poprawę i musimy się pożegnać. Opiekowałam się tatą razem z mamą, byłyśmy same i byłyśmy twarde. Ale kiedy go zabrakło... obie się posypałyśmy. Mama częściej zaglądała do kieliszka, a ja wsuwałam czekoladkę za czekoladką... 

Jest ciężko. Staram się ogarniać, ale często nie potrafię. 

Teraz próbuję ogarnąć swoje zdrowie, w przyszłym tygodniu czeka mnie wizyta u endokrynologa, ginekologa. Podejrzewam u siebie niedoczynność tarczycy. TSH wyszło powyżej 5. Dochodzi do tego jeszcze parę innych bajerów, stąd moje przypuszczenia. Bardzo dawno nie byłam u lekarza, mogę wręcz powiedzieć, że omijam przychodnie i szpitale szerokim łukiem. Wiem, że to niezbyt mądre, pora się doprowadzić do porządku.

Mam cichą nadzieję, że jeśli to jest właśnie to, to po lekach magicznie poczuję się wreszcie lepiej. Nie pamiętam już życia sprzed rakowej diagnozy taty. Tego życia bez smutku i wiecznej tęsknoty. Ale nie opuszcza mnie myśl, że można żyć lepiej, że można wrócić do siebie.

I nie dbam już nawet o to, że jestem gruba. Chce się pozbyć tych kilogramów, bo to pamiątka żałoby i depresji, którą muszę codziennie nosić. A naprawdę już nie chcę i nie mam na to siły.

Co dalej - będę pisać. Może przelewanie myśli na klawiaturę trochę mi pomoże.

Trzymajcie się ciepło

  • Angelofdeath

    Angelofdeath

    21 stycznia 2019, 18:27

    Bardzo przykro mi z powodu Twojego taty. Dobrze, ze jestes, bede tu zagladac. Trzymam kciuki za zrzucanie kg