Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Pierwsze koty za płoty :)


dziś trochę więcej mam uśmiechu:))

Wczorajsze zajęcia adaptacyjne w przedszkolu poszły całkiem nieźle. Czekają nas jeszcze dziś i jutro. Muszę się z wami podzielić wrażeniami...

Mojego synka oceniam pół na pół. Do plusów zaliczyć mogę to, że był odważny, nie uczepił się mnie tylko rzucił się w wir zabawy; "ciągnęło" go do dzieci;  grzecznie malował; sprzątał zabawki po zabawie; wykazał się chęcią skorzystania z wc (choć okazało się że nie chciało mu się siusiu), ogólnie bardzo mu tam się podobało (już byliśmy wcześniej na "drzwiach otwartych" w czerwcu, więc wiedział też dokąd idziemy).

Jako minusy wymagające dopracowania określam to, że z ogromnej chęci zabawy zdarzyło mu się przepchnąć z dziećmi (oczywiście zareagowałam, że tak nie wolno); ponadto gdy znikałam z zasięgu wzroku np. ktoś mnie zasłonił, to od razu wołał głośno "mama". W związku z tym myślę, że będzie bardzo płakał przy rozstaniu...

Nauczycielka wprowadziła nas w to, jak trzeba się zachowywać przez te pierwsze dni w stosunku do dziecka. 

Zobaczymy dziś...


  • aniolek007

    aniolek007

    30 sierpnia 2011, 20:14

    Super :) Z pewnością te dwa dni pomogą dużo. Ale trzymam kciuki, by synuś za mocno nie płakał i by mu sie jednak podobalo :)

  • Anankeee

    Anankeee

    30 sierpnia 2011, 12:03

    Chodzi oczywiście o synka ;-)

  • Anankeee

    Anankeee

    30 sierpnia 2011, 12:02

    Przechodziłam to rok temu, ale nie było zajęć adaptacyjnych...Na początku chodził po prostu krócej i stopniowo coraz dłużej. Płakał nie raz, a ja po odprowadzeniu go też :-( Teraz sam biegnie z szatni do sali :-) :-) :-)