Nie dlatego, że nie chciało mi się, lecz dlatego, że biegałam po szpitalach i lekarzach.
Nie wnikając w szczegóły, które chce mieć za sobą to okazało się, że mam bakterię od kleszcza - bartonellę i prawdopodobnie boreliozę.
Rozpoczęłam leczenie. A po drodze zmieniłam myślenie, przeszłam kryzys, podniosłam się. Straciłam parę kilo, część odrobiłam, doświadczyłam nowych rzeczy.
Wiem, że to bardzo skrócony wpis, ale dla mnie każdy dzień to teraz mała bitwa. Każdego dnia walczę. Mam tysiąc pytań i niewiele odpowiedzi.
savelianka
21 kwietnia 2015, 18:28bardzo dobrze że udało się zdiagnozować tę chorobę,wiesz chyba że często lekarze tego nie potrafią. Ale juz jest lepiej mam nadzieję?
velonick
22 kwietnia 2015, 09:01Tak, lepiej, dziękuję. Mam nadzieję na całkowite wyleczenie, ale pewnie trochę to potrwa:)
badarba
21 kwietnia 2015, 16:18Trzymaj sie...takich bitew bedziesz musiala stoczyc nie malo, ale wygrasz bo sie nie poddasz. Pozdrawiam cieplutko:-)