Bałem się, że w tym tygodniu nie będzie żadnego postępu. Jeszcze wczoraj rano waga wskazywała więcej kilogramów niż tydzień temu. Na szczęście wczorajsza chwila ruchu zrobiła swoje.
W ten weekend spróbuję być abstynentem, choć jest to piekielnie trudne. Mam dziesiątki usprawiedliwień, dlaczego powinienem wieczorem otworzyć butelkę whisky lub przynajmniej wina.