Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Znajomi albo dieta?


Ciągle walczę, ale mam coraz mniejsze sukcesy. Udało mi się zejść do 93,9 kg z 101,0 kg na początku.

Dobija mnie jednak bujne życie towarzyskie. Wiosną, przed sezonem grillowym wypiłem sobie jakieś wino czy whisky w weekend, ale w pozostałe dni nadrabiałem zaległości. Waga spadała. Obecnie praktycznie co tydzień, gdzieś idę lub ktoś przychodzi do nas. Po takim piątkowo-sobotnim maratonie przybieram tyle, że do następnego piątku ledwo zdążę zrzucić dodatkowe kilogramy. Niestety często nie daję rady i waga wzrasta 20-50 dkg. W tygodniu jestem zdyscyplinowany, żadnego podjadania, ale 5 dni to za mało, aby nadrobić weekendowe szaleństwo.

Co robić? Zrezygnować ze spotkań z przyjaciółmi? Spotykać się, ale pić(mleko) i jeść (losos)z umiarem? Nie, to niewykonalne, próbowałem wielokrotnie. Po przekroczeniu pewnej dawki alkoholu, hamulce puszczają i kończy się jak zawsze. Staram się być aktywny, tzn., nie tylko grill, najpierw jakiś wypad na rowerach ze znajomymi, a dopiero wieczorem imprezka, ale 2-3 godzinki na rowerach w żaden sposób nie niwelują tych kolacyjek.

Znajomi i przyjaciele zdecydowanie przeszkadzają w trzymaniu diety.

Czekam na jesień. Wtedy się wezmę! :D

  • Wilena

    Wilena

    12 lipca 2014, 02:37

    Jeść bardzo dużo warzyw, jeść mięso z umiarem i wybierać to chude jak pierś z kurczaka czy indyka albo ryby, alkoholu w ogóle nie pić? Nie rozumiem po co po niego sięgać? Nie zawiera żadnych wartości odżywczych, nic do organizmu nie wnosi - zero witamin czy minerałów, puste kalorie, na ogół dość wysoki indeks glikemiczny w samym alkoholu lub sokach etc. z którymi się go wypije - gwarantowany skok cukru, budzenie insuliny, obciążanie wątroby i mogłabym tak bez końca :) A jak ktoś się nie umie bawić bez alkoholu to uważam, że już ma problem ... Nie widzę nic nienormalnego w wyjściu ze znajomymi do klubu i wypiciu tam wody zamiast wódki (idę tańczyć a nie pić), wyjściu do kawiarni i zamówieniu kawy zamiast kawy i pączka (idę pogadać a nie jeść) itd. - da się :)

  • iga22

    iga22

    11 lipca 2014, 13:21

    hehhe no tak mnie rozśmieszyłeś że aż musiałam się zalogować żeby napisać chodzi o tekst w ostatnim wersie hehheh powodzenia pozdrawiam :))

  • Kame93

    Kame93

    11 lipca 2014, 13:12

    Oj, też mi ciężko, cały tydzień się trzymam a w weekend piwko/drinki/kiełbasa z ognicha/chipsy/słonecznik. A później wyrzuty sumienia! Ale coraz lepiej się trzymam, staram się mniej pić, wtedy się trzymam w ryzach! :)