Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
23.01.2018 - 7 grzechów głównych i nie tylko?


Ratunku!!! No trzecia doba noszenia tego mojego małego kloca, kręgosłup mi wysiądzie :P Idziemy do lekarza na 15.45 bo podejrzanie marudzi, niby może zęby a może nie... ech... szlak trafi moje pory posiłków, dopiero jem śniadanie :( dobrze że sałatkę z wczoraj miałam gotową. Odpocznę chwilę to coś poćwiczę innego niż noszenie młodego. Dobrze że babcia w obliczu gorączek małego postanowiła siostry zabrać do siebie i przenocować przez dwa dni, zawsze to odrobinę lżej.

Oglądam swój bęben każdego dnia, o tyłku nie mówię bo to raczej wielka D....A ... w każdym razie no patrzę, przyglądam się (dla motywacji) i myślę nad tym, że kiedyś uważałam że jestem gruuuba jak miałam wałki, a teraz kiedy doszłam do stanu gdy wałków już nie widać bo jest jeden wielki Wał Sadłowy marzę żeby wałki powróciły i rozkminiam przy jakiej wadze one się pojawiały?Wiecie? Takie dwa - trzy wałki, oddzielone  od siebie zagięciem. Bo po etapie wałków następuje etap wielkiej narośli brzusznej obciążającej kręgosłup i ten już mam i dobrze wiem jak wygląda, bo od ciąży z drugą córką do teraz po urodzeniu trzeciego nie widziałam wałków.

No i tak szczerze między nami odchudzającymi się Paniami i Panami, bo przecież tacy też tutaj bywają. Porozmawiajmy sobie o tym co się złożyło w ostatnim czasie na naszą decyzję o zrzuceniu nadmiaru sadła a co definitywnie kopnęło nas w tyłek? Jakaś sytuacja? Czyjeś słowa? Ciuch w który się nie zmieściliście? BRak kondycji do wejścia po schodach?

Zachęcam Was więc będę szczera:

1. Coraz częściej kuło mnie serce - pomyślałam, że pewnie tonie w morzu tłuszczu i ledwo pika, przypomniałam sobie naszego znajomego, który przez dużą nadwagę i stresy miał zawał w wieku 36 lat (kurna! mam stresy! mam 34 lata! Mam BMI wielkie jak cholera!)

2. Kilkukrotnie po dniach świątecznego obżarstwa odczułam swoją wątrobę, co się nigdy wcześniej nie zdarzało. Poczytałam. No szlak by trafił, jeszcze sobie wątróbkę wykończę przez moje niepohamowane napady łakomstwa. O nie nie! Ja mam trójkę dzieci, plany, ja muszę żyć i być zdrowa!

3. Na Sylwestra chciałam ubrać sukienkę... kiedy poprosiłam męża żeby zapiął na plecach... usłyszałam... eeeeeeee kochanie.... NIe da Rady! ....Jak to nie da rady! POmyślałam, przecież ona jest elastyczna, rozciągliwa! O w dupę. W co ja się na chrzciny syna ubiorę w pałatkę? Tylko khaki na chrzciny jakoś denne barwy.

4. Obiecałam sobie, że przenigdy poza ciążą 100 kg nie przekroczę, i co? Raz dwa trzy i przekroczyłam... latem nie będę miała siły na wycieczki z moją gromadką po górach.

5. Młoda dostała ćwiczenia fizjoterapeutyczne do domu i  zaszantażowała że będzie robić, jak ja z nią zrobię, a tam np. nogi za głowę na leżąco... :oo zgrozo, ledwo się ruszam, nie jestem w ogóle elastyczna.

6. Po świętach robię zakupy w Rossmannie, córka ze mną. Pani przestaje wykładać towar na półkach, podchodzi do kasy i woła... proszę Panią w ciąży, wskazując na  mnie... Żenada do potęgi. Wróciłam do domu spojrzałam na siebie w lustrze i chyba wreszcie dotarło do mnie co widzą inni, a co widzę ja. Ja nic nie widzę, bo patrzę w lustro tylko na twarz, przez trzy sekundy.

7. Ostatnio po spaniu boli mnie kręgosłup.

Chyba to najważniejszy spis argumentów. Definitywny był pkt 6. A u Was?

No i jeszcze jedna rozpiska. Wasze, Moje, Nasze 7 grzechów głównych? Napiszmy je w czasie przeszłym by wskazywały zamierzchłą przeszłość. Bo teraźniejszość jest przecież inna.

1. Jadłam mnóstwo słodyczy.

2. Jadłam nieregularnie, objadając się na noc.

3. Jadłam duużo białego pieczywa. Używałam strasznie duuużo masła/margaryny.

4. Piłam za mało wody.

5. Brakło mi aktywności fizycznej innej od codziennych czynności i obowiązków.

6. Jadłam coraz mniej owoców i surowych warzyw.

7. Rzadko jadłam kasze, ryże, makarony ziarniste.

no i ósme jeszcze muszę dopisać: Ciągle jadłam. Jadłam kompulsywnie. Szczególnie słodycze.

Zachęcam Was do spowiedzi. Do podsumowań, do wyrzucenia z siebie tego syfu całego. Po co? Po to by można było namacalnie do tego wrócić. Zachęcam do krótkich komentarzy i Waszych własnych wpisów w pamiętniku. POdzielmy się argumentami. Spójrzmy na swoje błędy. Większość z nas pewnie popełnia te same. Może uświadomimy sobie takie, o których nie wiedzieliśmy, bądź nie pomyśleliśmy.

Miłego dnia. Udanych wpisów. Smacznych posiłków :*

Cieszę się, że jesteście.

  • madzialena22

    madzialena22

    27 stycznia 2018, 12:03

    Witam Cię serdecznie ☺ widzę ze mamy bardzo podobnie . Ja tez niestety przekroczylam 100 kg A mówiłam ze nigdy nie odpuszczę do tego ....po ciąży bliźniaczej pyklo 101 a do tego potem wstawianie w nocy do dzieci i przy okazji podjadanie.....

  • Melka2018

    Melka2018

    24 stycznia 2018, 08:44

    Ja przede wszystkim szybko się męczę a moja wielka opona brzuszna nie daje mi nawet dobrze sie schylić, i kompulsywne jedzenie.

  • grubasek9324

    grubasek9324

    23 stycznia 2018, 22:26

    Zgadza się musimy być atrakcyjne aby nasze dzieci nigdy nie musiały się za nas wstydzić a co najważniejsze zdrowe bo mamy dla kogo żyć... Te 7 grzechów grubaska to ja bardzo dobrze znam :(

  • smoczyca1987

    smoczyca1987

    23 stycznia 2018, 17:37

    Chcę schudnąć, bo szybko się męczę, nie mam siły, bolą mnie kolana i kostki. Przez to nie mam wystarczającej ilości energii by zwinnie wstawać z łóżka do pracy, a po południu biegać za moimi trzema synami, którzy potrzebują aktywnych rodziców do swoich aktywnych zabaw. Co mnie zgubiło? Jedzenie przetworzonych rzeczy, czipsy i cola do filmu przed snem, brak aktywności fizycznej. Amen.

    • venga

      venga

      23 stycznia 2018, 20:55

      Jesuuuu kocham Chipsy!

    • venga

      venga

      23 stycznia 2018, 20:56

      kiedyś jak się odchudzałam i nie mogłam wytrzymać kupowałam czasami takie https://app.vitalia.pl/wp-content/uploads/2013/12/cms5pll.png

  • svana

    svana

    23 stycznia 2018, 14:14

    wszystkie grzechy znam:( i po co to wszystko:( no nic trzeba wyciągnąc konsekwencje i do dzieła nic na siłe powolutku:0