Jesteśmy po strasznym maratonie chorobowym, marzec nie sprzyjał mojej diecie, ani niczemu zupełnie - grypa całej rodziny a zaraz potem ostre zapalenie oskrzeli u maluchów z początkami zapalenia płuc. W dodatku odbywałam praktyki w szkole, przygotowania do zajęć, choroby, ledwo żywa, regularnośc posiłków i dbanie o to co jem.... zapomnijcie. Przerażona weszłam na wagę wiedząc że conajmniej 2 kg do góry zobaczę, a tam niespodzianka.... 95,2 kg a więc ociupinkę bo 0,8 kg ale w dół a nie w górę. Więc z ulgą na sercu wróciłam do boju.... Ufffff :* Jak Wam idzie kochane? Lada dzień zaglądnę do Was po kolei :P
Skarlet24
29 marca 2018, 08:06Cześć :) też mieliśmy cały miesiąc grypowy z przejściem na oskrzela i płuca. Ja do tej pory (już trzy tygodnie) biorę antybiotyki! Cieszę się, że waga nie poszła w górę, bo to potrafi być bardzo demotywujące, a tak poza tym to regularność ciężko zachować przy samych dzieciach i szkole a co dopiero przy choróbsku... Powodzenia Kochana :)
Fallen95
28 marca 2018, 15:260,8 kg to 4 kostki masła ;)
venga
28 marca 2018, 15:47hahaha :) kurcze faktycznie, akurat nie jadłam ;) :p