Witajcie :)
Kilogramy ktore mi w Polsce wskoczyly na szczescie sobie juz poszly. Moze nie jest az tak pieknie jak bylo- bo przed Polska mignelo mi przez chwile 82.8 Ale wczorajsze 83 kg bardzo mnie zadowala...
Weekend spedzilismy aktywnie nad jeziorami... poplywalam, obeszlismy ogromne jezioro naokolo... Bylo bardzo milo...
no ale niezbyt milo sie skonczylo... wchodzac do jeziora lekko sie poslizgnelam i udezylam palcem o kamien. Zaczal puchnac i siniec w oczach. Bylismy przekonani ze zlamany. Na szczescie na pogotowiu stwierdzili tylko porzadne stluczenie....
Ehhh ja to zawsze cos... Na szczescie paluszek w jezdzie na rowerze nie przeszkadza wiec wracam do nadrabiania moich km w aerochallenge
wiwii
18 lipca 2013, 23:28aj, musiało boleć ;/ dobrze, że to tylko stłuczenie
Mrs.Seal
17 lipca 2013, 16:38oj dla mnie pewnie to by była wymówka :) super, że dodatkowe kg poszły precz :)
bea3007
17 lipca 2013, 10:47Podziel się ze mną ta wolawwalki. Mam nadzieję, że palec szybko przestanie dokuczac
beginwithJ
17 lipca 2013, 10:28kurczę, jak ja zazdroszczę Ci samozaparcia :) tyle już schudłaś! trzymam kciuki, żeby wszystko było dobrze. no, i żeby palec szybko wrócił do stanu wyjściowego ;)
Invisible2
17 lipca 2013, 10:25Haha dobrze, że nie złamany :D