Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
może zrobić przerwę w redukcji na
zimę?/eksperyment na żywym organizmie II dzień 23


nawet nie wiem czy dobrze wpisuję nr dnia haha :)

ale mniejsza z tym

coraz częściej zastanawiam się czy nie przejść na bilans 0

czyli jeść tyle aby nie schudnąć a nie cały czas na minusie bo ile można?

chciałabym się wyspać, zregenerować bo mam wrażenie że ten minus w diecie przeszkadza mi w tym

a być może jak będę na zero to może się wszystko poprawi?

wczoraj trening na większych ciężarach zrobiłam aby się trochę pomęczyć i pomęczyć moje biedne przedramiona które są strasznie słabe - więc się zaparłam na swingi na 16 kg 30 x w serii - 4 serie,

wykroki z talezem nad głową 3 serie: 30, 20, 10, tależ 10 kg

pompki 3 sere 30, 20, 10 -> pół na pół męsko damską zrobiłam bo łapy mi odmawiały posłuszeństwa

wiosłowanie talerzem - 15 kg -> wiosłowanie talerzem jest bardziej upierdliwe niż wiosłowanie sztangą- tam biorę spokojnie 25 i przedramiona nie wymiękają = chociaż może tu się przyczyniły poprzednie 4 ćwiczenia?

wcześniej było 70 przysiadów z kettlem

później była zabawa z kettlem: przysiady sumo, swingi, przysiady, wiosłowanie jedną ręką kettlem - po 10 w serii, 2 serie....

i na tym się skończyła godzinka, później druga godzinka to brzuchy i rozciąganie

w sumie spalone 1300 kcal

później spacer do brata i na dworzec (nie wykupiłam biletu miesięcznego na komunikację miejską w Wawie, a na pociąg dzięki czemu oszczędzam ok 150 pln kwartalnie), więc zasuwam piechotą gdzie się da- spacer z siłowni do niego i na dw. centralny ok 3,3 km - oczywiście po treningu.

wczoraj zjadłam

2835,09 86,47 158,62 287,76 34,49
7,40 1,37 2,14 3,89
0,19 0,29 0,53

plus kanapka na mieście kupiona: chleb razowy z szynką, sałatą, pomidorem i kiełkami

prawdopodobnie było tam jeszcze masło lub margaryna ale powiem szczerze że byłam tak zmęczona i głodna że nie pamiętam

i mimo wszystko waga pokazała spadek -0,2 kg :)

waga mi w weekend wzrosła do 63 kg (przez problemy z zaparciami) w pon się poprawiło i było 62,6 dziś 62,4

Na forum napisałam post na temat wyliczania współczynnika aktywności fizycznej - w sumie wywnioskowałam że jestem pomiędzy jednym i drugim 

sen jak zawsze przerywany ale dużo mniej niż zazwyczaj....

  • kronopio156

    kronopio156

    22 października 2014, 12:02

    Przydałby Ci się porządny, konkretny sen...to też pomaga..<:-)

    • VikiMorgan

      VikiMorgan

      22 października 2014, 12:45

      kombinuje jak kon pod górę ale nie chcę używać tabletek nasennych.... napisałam maila do brata -> ma go wysłac do kolegi lekarza, z moją teorią spiskową - trochę sie rozpisałam ciekawa jestem co obaj na to bo sporo danych im podałam,,,,

  • Obserka

    Obserka

    22 października 2014, 08:48

    czemu te wszystkie wyliczenia, teorie, madrosci, reguly nie ida w parze z dzialaniem organizmu... u mnie czasem to jakby zaprzeczenie tych wszystkich teoretycznych prawidlowosci... niby dobrze, poprawnie a cialo i tak robi swoje... ehhh...

    • VikiMorgan

      VikiMorgan

      22 października 2014, 10:47

      bo każdy jest indywidualistą mniej lub bardziej, a nasza wiedza (moja) jest duża ale nadal szczątkowa, oraz dlatego że życie było by nudne....

    • VikiMorgan

      VikiMorgan

      22 października 2014, 13:06

      święta racja - waga wagą a skład ciała składem ciała - generalnie zauważyłam że zejście z wagą w dół u mnie to nie problem ale problem z czego lecą - nie chcę lecieć z mięśni więc utrzymuję się na poziomie 60,6-63 - bo wcale mi smalcu nie ubywa przy spadku masy a czasem nawet rośnie więc po co spadać z masy jak nic dobrego to nie czyni.