Po raz pierwszy w poniedziałek byłam osiołkiem - z powodu treningu na nic się nie mogłam zdecydować.... opróżnić czy napełnić żołądek i takie tam....
teraz mam inny dylemat- dwóch strategów - odmienne zdanie
1) Łobuz każe popracować nad wydolnością i nad wytrzymałością
2) kucharz - (z zawodu) - klubowicz, miłośnik crossa, z rodziny zajmującej się sportem - pomaga wzmocnieniu góry - każe olać Łobuza i poprawić siłę .....
a ja bym chciała wash and go.... 2 in 1 :)
olać Łobuza nie mogę bo za dobrze motywuje jego słodko groźna buźka....
no i w sumie wydolność oddechowo płucna zawsze w cenie
no i wytrzymałość mięśniowa również.... tu kłania się pump ale nie mam pojęcia po przerwie (chyba rocznej) jakie wybrać obciążenie jakbym poszła na pumpa bo mnie tempo na nim najbardziej wpienia - czyli ruchy niedokładne szybkie na odwal się - skupiasz się nie na tym co trzeba (wg mnie)
pilates - podobno tam też bardziej wzmacnianie mięśni niż rozciąganie? nie byłam nigdy a mnie najbardziej interesuje rozciągnięcie porządne moich mięśni - samej mi nie wychodzi
jpga- u mnie w klubie zła godzina i nie wiem czy takie drewno się nadaje- może do innego bym poszła na pierwszy ogień..... myślę nad tym
trochę to drewniane ciało mnie krępuje i ruchowo i psychicznie
kiedyś naiwnie myślałam gruba jestem to brzuch przeszkadza się złożyć- ale jak zobaczyłam panne 2x ja która czołem dotyka łydki to powiedziałam no chyba nie koniecznie
poszłam na streaching na salę ogólną - ,mam 1/1 z trenerem a obok słyszę widać pakierka takie drewno że się złożyć sama nie może..... uśmiechnęłam się bo co mi pozostało - w końcu prawdę powiedzieli że drewno... sami na szczęście ani jedno ani drugie....
ale czas coś poważniej z tym zrobić....