w pon miałam tel - od szefa - przyjedz do firmy
no to byłam wczoraj 13 piątek
firma się przebranżawia, wiec logistyk nie potrzebny
no i urlop do konca roku a od nowego roku musze znaleźć nową prace bo z poradni nie jestem w stanie oplacic studiow i kosztow firmy a co dopiero cala reszta
a to wszystko z tym małym zusem
a co jak jeszcze kolejne 200 pln wejdzie zusu a za 1,5 roku bedzie zus wyzszy niz teraz mam przychod z firmy :D
.............
a i jeszcze strasacilam laptopa, kom sluzbowa i internet mobilny
zostalam z tel na karte i kompem stacjonarnym do którego musze dokupic monitor
net mobilny dostane jak kupie sobie modem - od brata
mame bede molestowac o zamiane jej laptopa na moj stacjonarny (mam super 17 calowy monitor szklany - to wielkie pudlo i nie chce sie zepsuc :) ale na mamy biurku nie bedzie miejca na klawiature dlatego bym musiala kupic monotor plaski a ten wyniesc do pracowni do starego kompa - plus ze na miejscu w pracowni bedzie mozna sprawdzac zdjecia obrazow czy aparat nie zmienil kolorow bo na laptopie co ustawie inaczej ekran to sa inne kolory i badz czlowieku mądry czy sa przeklamania czy nie....
ide malowac moze mi sie humor poprawi
datuna
15 listopada 2015, 12:05No kiepsko, ale nic to, dasz radę :) otrzepuj kostiumik i rób swoje dalej, wszystkie duże rzeczy mają niewielkie, niepozorne początki :) do dzieła! pozdr!
VikiMorgan
15 listopada 2015, 21:47dzieki, staram się nie załamywać rąk tylko wykorzystać jak najlepiej się da wolny czas który i tak nieswiadomie został przeze mnie ostro zaplanowany- weekend był ostro malarski....i owocny - wykończyłam 3 obrazy :) i 1 jest bardzo zaawansowany i kolejny rozrysowany :) poszłam jak burza - kumulujaca się energia poszła w odpowiednie miejsce ....
kutkutdak
14 listopada 2015, 12:46no to miałaś piątek 13 po całości... :/
VikiMorgan
14 listopada 2015, 17:26wolałam piątek niż poniedziałek :d