długo mnie nie było, ale to były zwariowane dwa tygodnie. Tyle się działo (od bardzo złych do całkiem pozytywnych wydarzeń), że nie miałam czasu ani siły uważać na wszystko co jem, tak więc nie do końca minęły one dietkowo. Mimo to jestem zadowolona bo waga pokazała 68,5 kg (czyli 1,5 kg mniej). Teraz obiecuje solenną poprawę i podczas ważenia w niedzielę waga pokaże kolejny spadek.
Dzisiejszy dzień minął mi na gruntownych porządkach (jutro ciąg dalszy). Nawet nie wiecie ile niepotrzebnych rzeczy zgromadziłam w ciągu ostatniego pół roku odkąd wróciłam do domu. Tylko dzisiaj uzbierałam 4 worki śmieci. Tak więc rozpoczęłam akcję "odgruzowania".
Oto co zjadłam w ciągu dzisiejszego dnia:
Śniadanie: mix płatków z mlekiem i kiwi + zielona herbata
II śniadanie: serek czekoladowy + 2 mandarynki
Obiad: placki owsiane z sosem grzybowym
Podwieczorek: warzywa z dipem + czerwona herbata
Kolacja: serek wiejski + zielona herbata
Dodatkowo wypiłam 1,5 l wody.
Zaraz biorę się za trening z Mel B.
Powodzenia Dziewczynki. Trzymam za nas kciuki.
Myślę o kolczyku w pępku jako nagrodzie za wytrwanie do końca i osiągnięcie wyznaczonego celu. Co o tym sądzicie?
vege-run
29 stycznia 2014, 16:38Gratuluję spadku :) Co do kolczyka... akurat w pępku bardzo mi się nie podobają ale to Twój pępek więc zrobisz tak żeby Ci się podobało. Kolczyk nie tatuaż - zawsze można wyjąć :)