Coraz lepiej dietkuję...Juz nie mam nakiego parcia na jedzenie ale co ziwne odczuwam glod...wczesniej jakos go nie bylo. Chyba dlatego ze zolądek se rozciągnelam tymi napadami/ale to nic, przezyje. Gorzej ze sportem, cwicze ale mi bardzo ciezko...szybko sie mecze...moje nogi nie dają rady utrzymac takiego ciezaru...ale nie poddakje sie. Strasznie mi sie nie chce nic...tylko spac
Dostalam od taty nową torebke na zakonczenie roku...sliczna...naprawde.
Pisze se teraz z Michalem...chcial mnie dzis gdzies wyciągnąc...Ja go zupelnie nie czaje...po co? przeciez mu sie nie podobam
dzis
8.30- owsianka z otrębami i cynamonem
10.30- marchewka, jajko
12.00- jogurt light
15.00- rosol z makaronem, goląbek, ziemniaki
18.00- warzywa na patelnie
cwiczenia 7 km rower, 2 km bieg
NewLive
21 czerwca 2009, 07:53fajnie sie na kims wzorowac ale i tak zawsze bedziemy soba:))pozdrawiam
lexi7
20 czerwca 2009, 21:25a to tylko teraz tak mało ale od jutra duuużo więcej być musi bo chcę w końcu normalnie zacząć jeść ;] ;***
lexi7
20 czerwca 2009, 20:58jak na moje oko to malutko jesz ;] powodzenia i 3m się tam jakoś ;*