Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Po dłuższej nieobecności...


Witam Was moje drogie,

Dawno nie dodawałam tu żadnego wpisu, jednak od czasu do czasu wchodziłam na Vitalię, patrzyłam jak Wam idzie itp. Odchudzania nie zaniedbałam, ciągle je prowadzę. Udało mi sie już zrzucić 8 kilo. Ważę teraz 58 kg. Wagę tę u mnie uważałam zawsze za całkiem poprawną (59 kilo juz mi nie odpowiadało:P). Mimo to jeszcze mi mało i mam zamiar schudnąć ok. 2- 3 kilo. Podam tu moje obecne wymiary i te docelowe:

                          Teraz:                                                 Chcę mieć:
Łydka                 34                                                           34
Udo                    54                                                           51-52
Biodra                 95                                                          92
Talia                    65                                                          63-62
Biust                   89                                  (oby jak najmniej zmalał:P)
Biceps                 23                                                           23

Oczywiście podaję to co jest w moich możliwościach. Ciężko mi idzie dieta, jestem często głodna i rozdrażniona, poza tym ciężej się odchudzać mając dużo nauki (jestem w maturalnej klasie). Ale to mój drugi oprócz studiów ważny cel. Nie mam już nic poza tym. Chłopak, którego bardzo kochałam i nadal kocham odszedł ode mnie i nawet się nie odezwie tak sam z siebie... Myślałam, że jemu tak samo zależy jak mnie, a tu takie rozczarowanie... Inni za mną latają a ten którego tak kocham ma mnie gdzieś. Na studniówkę wybieram się sama. Jak jakaś frajerka. Ale wole sama niż z byle kim. Inne dziewczyny tak się cieszą na to a mi jest wszystko jedno. Czuję, że w najbliższym czasie mnie nic dobrego nie czeka.... Jedyne co mnie cieszy to utrata wagi. To mi daje jakąś motywację, poczucie faktu, że mam jakiś cel, który spełniam. Poczucie, że jednak mam jakiś wpływ na to co się dzieje.

Chyba dopiero, gdy wyjadę stąd, dostanę się na studia spotka mnie coś naprawdę konkretnego....

Nie to, że się żale nad sobą, ale wszystko idzie nie po mojej myśli. Zupełnie jakby los ze mnie kpił. Chce już wyjechać stąd i zacząć życie od nowa. Tutaj mam klasę, która w większości za mną nie przepada i same upokorzenia..... Żadnych perspektyw. Ale ja im jeszcze pokażę:D

Wstawię niedługo jakieś fotki:P


  • wiarawsiebie55

    wiarawsiebie55

    1 grudnia 2012, 23:02

    I jeszcze mam pytanie? :P Masz tego chłopaka w znajomych? bo się zastanawiam czy to ma jakieś znaczenie...

  • wiarawsiebie55

    wiarawsiebie55

    1 grudnia 2012, 22:51

    Ale z tego co ja widzę to z Ciebie to jest laska! Ja tam u siebie wolę nie sprawdzać, póki co jestem przerażona tym, że to sprawdzić można. :P

  • wiarawsiebie55

    wiarawsiebie55

    1 grudnia 2012, 22:34

    Kochana i trzymam kciuki, żeby w końcu wszystko zaczęło się układać po Twojej myśli. ;* Kiedyś musi się coś odmienić!

  • wiarawsiebie55

    wiarawsiebie55

    1 grudnia 2012, 22:32

    To jakaś porażka. Teraz będzie jak z naszą-klasą kiedyś. Będę bała się wejść na profil jakiego kol wiek chłopaka, żeby nie pomyślał, że się w nim zakochałam. Nie mówiąc o profilu chłopaka na którego wchodzę codziennie od 3 miesięcy. Boże jaka ze mnie kretynka... no, ale nic. Za głupotę trzeba płacić!

  • certainty

    certainty

    30 listopada 2012, 00:38

    nie ma za co, musisz wierzyć, że będzie dobrze, wtedy na pewno tak właśnie będzie ;) !

  • marycha43

    marycha43

    29 listopada 2012, 18:55

    suoper, ze jesteś! moja studniówka była maskrą i jedną, wielką nudą, także impreza przereklamowana. Trzymam za Ciebie kciuki i dziekuje za male wsparcie, pisz częściej ;)

  • certainty

    certainty

    28 listopada 2012, 20:37

    gratulacje :) a ja też na studniówkę wybierałam się sama, bo podobnie chłopak mnie zostawił kilka miesięcy wcześniej, a ja nie chciałam nikogo innego. Mimo tego non stop tańczyłam z kimś na studniówce i świetnie się bawiłam ;) A 4 miesiące po studniówce poznałam fajnego chłopaka i jestem z nim już ponad 1,5 roku.Dobrze myślisz, wyjazd na studia zmienia całe twoje życie i można zacząć wszystko od nowa - ja tego doświadczyłam rok temu. Trzymam kciuki, żeby teraz wszystko szło po twojej myśli ;)