Dosłownie!
Hej :)
Istny szał. Ciągle coś, ciężko jest mi nadążyć za samą sobą. Człowiek zadaniowy ;)
Jestem non stop w ruchu, razem z miesiącem kwiecień, spadło nam na głowę sporą spraw. Jak wiadomo po moim brawurowym cofaniu, auto wczoraj pojechało do warsztatu. Liczę na niezbyt wysokie koszty naprawy ;) Dodatkowo chcemy w maju pojechać do PL, bo chcę w końcu zobaczyć swojego siostrzeńca! A z wyjazdem do Polski liczą się również papierkowe sprawy,których nie znoszę ogarniać. Tracę sporo czasu na tym.
W pracy również w związku ze świętami, sporo gości= sporo pracy. Wzięłam w niedzielę ze sobą krokomierz i wyszło mi,że w pracy przeszłam prawie 18 km! Szaleństwo! ;) Po co biegać? ;) Oczywiście bieganie wciąż za pan brat! Wczoraj był dzień wolny od pracy, więc znalazłam więcej czasu (ale nie tyle ile bym chciała) i wybrałam się na porządny wybieg :)
W Niemczech ścieżki rowerowo - spacerowe nie mają końca <3
rozczochrana, bo bez czapki- taka ładna pogoda :D
Przebiegłam z bananem na twarzy 12 km :) Niestety nogi chciały więcej, ale głowa przypominała, że w mieszkaniu czekają naczynia, obiad do zrobienia i sterta ciuchów bo posortowania! Wiosenne porządki czas zacząć! :/ Jeszcze w międzyczasie odwiedzam dentystę i naprawiłam prysznic! Tak ja! :D Denerwowało mnie to, że słuchawka od prysznica cieknie, kupiłam nową i samą wszystko ogarnęłam! ;) Jestem z siebie dumna ;)
Na sezon wiosenny postanowiłam odłożyć torebkę na bok i przemierzać ulice z plecakiem. Mam zamiar z auta przesiąść się na rower, żeby było aktywnie no i trochę zaoszczędzić na benzynie :D Z tej okazji kupiłam sobie miętowy, mały ale uroczy plecak :D
A jeśli chodzi o dietę i wagę jest na prawdę ok! Waga pokazuje już 56,9 :) Mimo tego, że w weekend byłam w Burger King :D Oczywiście wszystko jest dla ludzi, ale z głową i z umiarem. Wychodzi na to, że jak człowiek jest w ruchu no od czasu do czasu burger mu nie zaszkodzi. Ja żadnych wyrzutów sumienia nie mam, żyję się raz!
Odnośnie jedzenia, zakochałam się w bakłażanie faszerowanym makaronem w sosie paprykowo- pomidorowym!
Mój partner zasypał sobie bakłażana dodatkowo serem mozzarella i gorgonzolą. Ja zjadłam bez sera (wiadomo, trzeba go ograniczać). Ale było pyszne!
Na koniec, jeszcze ja. Zastanawiam się wciąż, czy waga 55 kg będzie wystarczająca. Nie chcę popadać ze skrajności w skrajność, ale ciągle mam jakieś wątpliwości. Dodam, że zaczęłam chodzić na siłownie, ale ostatnio krucho z tym czasem...
w tle moje dzieło (stareee) przedstawiające mojego ukochanego hehe ;)
Pan brzuch sporo do poprawy! Mam nadzieję, że szał i brak czasu niedługo pójdą w niepamięć i będę miała więcej czasu na brzuch. Bo z biegania na rzecz ćwiczeń na pewno nie zrezygnuję ;) Chociaż po ostatnich 12 km, mam lekkie zakwasy na brzuchu..hmmm ;)
Uciekam dalej sortować ciuchy, książki i butelki po oliwach, które namiętnie zbieram ;)
PS. Liczę na to, że dziś znajdę czas na książkę i dobrą herbatę.
Pozdrawiam!
MadameRose
8 kwietnia 2015, 21:24Ładnie wyglądasz nie ma powodu do rozczulania ie :-) ćwicz dla zdrowia i jędrności, bo chudnąc nie musisz.m
violettone
8 kwietnia 2015, 22:00dziękuję :)
EwaFit
8 kwietnia 2015, 20:57Jestes szczupła, do celu niewiele zostało, jak włączysz siłkę, to ciało będzie jeszcze bardziej super :)
violettone
8 kwietnia 2015, 22:01to prawda :) mam zamiar coś w tym kierunku zacząć działać :) dziękuję za miły komentarz :)
brisbane
8 kwietnia 2015, 13:0812km... wow, podziwiam... :) pięknie wyglądasz ! :) co do generalnego ujędrnienia... chyba najlepsze są ćwiczenia siłowe ;)
violettone
8 kwietnia 2015, 13:42dokładnie! dobrze, że w pracy mam siłownię i mogę z niej gratisowo korzystać. jedyne czego mi trzeba to czasu :) bardzo dziękuję za miły komentarz :)
SzanownaGyal
8 kwietnia 2015, 12:20świetne dzieło :) A co do ciałka - działamy w tym samym kierunku - rzeźba :) Bo chyba już się nie odchudzasz?
violettone
8 kwietnia 2015, 12:25no jeszcze się odchudzam, ale zostało mi do celu w sumie nie całe 2 kg, więc robię to bez pośpiechu ;) ale wiem, że czeka mnie jeszcze sporoooo pracy nad rzeźbą ;)
spelnicmarzenie
8 kwietnia 2015, 10:51ścieżki rowerowo - biegowe są super w Niemczech!!!
violettone
8 kwietnia 2015, 11:06o tak! nie mają końca :) można biec ile się chcę, to jest super :)
angelisia69
8 kwietnia 2015, 10:34hehe to dalas czadu,nawet nie biegajac tyle km ;-) Ale wiadomo ruch na zdrowie i kazdy to wie.Co do rowerka to super sprawa,nie dosc ze paliwo zaoszczedzisz to na dodatek sie dotlenisz i przysluzysz w figurze.Co do wypadow do baru,masz racje jesli czlowiek jest na codzien aktywny to raz na jakis czas bez wyrzutow moze sobie pozwolic,a nie pozniej na 2gi dzien przechodzic na glodowke.Choc widzac tego baklazana,nie poszlabym do BK ,bo wyglada mega smacznie.Super pomysl zeby go makaronem nafaszerowac ;-) Szczuplutka jestes tylko malo umiesniona,ale jak sama mowisz jak znajdziesz czas to i sie wezmiesz za wzmacnianie miesni.Zycze udanego sprzatania i mam nadzieje ze wyciułasz z 1gdz dla siebie na ksiazke ;-) Milego dzionka
violettone
8 kwietnia 2015, 10:49wiem, że jest mało umięśniony, mam cel aby to zmienić, tylko muszę to sobie jakoś poukładać ;) bardzo dziękuję i mam nadzieję, że dziś się walnę i coś poczytam, bo ile można być na chodzie! ;) Oczywiście wzajemnie miłego dzionka ;)