Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
należałoby coś napisać teraz.. + zdjęcia


tak po tym wszystkim trzeba, mimo że WSTYD mi strasznie
moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina...
z obrzydzeniem patrzę na listę rzeczy, które zjadłam. a właściwie nie zjadłam a WCHŁONĘŁAM...

ale powracam, nie mogę powiedzieć, że z jakimś strasznym kopem i motywacją. motywacja w sumie średnia. 
pocieszam się tym, że odkryłam w sobie moc do biegania. nie są to jakieś maratony. ostatnio biegłam na bieżni łącznie 16minut!!! od pół roku chodzę na siłownię i nigdy takiego wyniku nie było (najdłużej minuta...żałosne...) teraz oczywiście też nie "na raz" te 16 minut tylko w odstępach, podzieliłam na partie - 5-6-5 minut przeplatane marszem. i to mnie jakoś zaczęło motywować - moja poprawa kondycji, kiedyś nigdy bym nie pomyślała, że bieganie sprawi mi radość :)
i tak właśnie wtorek i środę poświęciłam na marsz i bieganie.
swoją drogą to jak trzęsła mi się dupa i uda przechodzi ludzkie pojęcie - bolało jak nie wiem co, oj ciągnął ten tłuszcz. mam teraz zakwasy! zastanawiałam się co myślą sobie ludzie na orbitrekach za mną, którzy widzą takie trzęsienie xD
mam nadzieję, że to jest właśnie sposób na moje dupisko i udźce - że w końcu się ich pozbędę, wymiary ładnie schodzą z wszystkiego tylko tu takie mozolne i powolne spadki. 

jeżeli chodzi o dietę - no to przedział 1200-1400 kcal, chociaż staram się bliżej tego 1400 żeby znowu nie było u mnie takiego RZUTU na jedzenie. 

a teraz NEWS dnia, tygodnia i miesiąca w jednym: MOJA SIOSTRA JEST ZE MNĄ NA DIECIE! w końcu zmądrzała, waga 83 kg przy wzroście 159 cm... miałam motywację, że ja chudnę a ona tyje. ale z jednej strony było mi jej szkoda, że pozwala robić coś takiego ze swoim ciałem. ostatnio zaczęła narzekać na kolana i biodra i chyba zrozumiała, ze takie żywienie jakie prowadzi nie jest dobre. teraz podpatruje jak ja jem, pyta co z czym łączyć, ile pić wody itp. Fajnie :) jestem jej mentorem hehe :) i to jest dla mnie motywacją teraz - nie rywalizacja tak jak kiedyś, a pomoc bo nie mogę się złamać ja - ona bierze ze mnie przykład i jestem jej podporą i motywatorem. przecież to byłoby nie profesjonalne jakby nauczyciel się złamał pierwszy :) jestem dumna z niej, że zaczęła zdawać sobie z tego sprawę. ona nigdy w życiu się nie odchudzała (ja całe życie i każdy to wkoło wie, rodzina, przyjaciele) dlatego muszę jej pomóc :) 
tu przekrój przez moje zdjęcia na przełomie 5-6 lat
zdjęcie stroju kąpielowym 80 kg moje ulubione, wtedy nieskażona jeszcze tabletkami anty, pizzami, chipsami i innymi używkami w ogromnych ilościach... 

  • nikkkki

    nikkkki

    7 czerwca 2012, 19:11

    dałam radę :D super, że dałaś radę te 16 minut! nawet jeśli w odstępach, to zawsze 16 minut :) jeszcze trochę takich 16minutówek i już się nie będziesz trząść, zobaczysz :D i super, że siostra zmądrzała. teraz musisz być jej INSPIRACJĄ! powodzenia :)