Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
jeździłam na rowerze! ...w miejscu :P


to nic, że piszę notkę 3 raz... Vitalio, czy nie da się z tym czegoś zrobić??

Dzisiejsze menu: 
1) jajecznica z 2 jaj + kromka razowego z masłem + 2 pomidory + mięta
2) mleko kokosowo-pistacjowe (muller) + 2 małe banany
3) drożdżówka z budyniem + piwo Somersby (like it
) -na plaży-ale było gorąąąco!)

4) serek homo 0% jabłkowo-cynamonowy
5) 2 frankfurterki gotowane + pomidorki + kromka razowego

Woda: 2,5 litra

Sport: pływanie w jeziorku + uwaga DZIEWCZYNY!!!! Strasznie zazdrościłam Wam (a w szczególności Klaudii, pozdrawiam :) ROWEROWANIA  niestety w mieście, w którym obecnie mieszkam nie mam swojego roweru ;( dlatego też, dziś, tj. 28 lipca PIERWSZY RAZ W ŻYCIU wybrałam się na zajęcia CYCLING, czyli trening rowerowy Ossssstry wycisk, lało się ze mnie jak nie wiem co! Wszystkie koleżanki, które schudły mówiły, ze bardzo debrze spala się tu tkankę tłuszczową, ale że wycisk ogromny. I tak też było. Skusiłam się też opisem treningu na stronie internetowej mojego klubu: "Regularne uczestnictwo w zajęciach Cycling przynosi znakomite efekty w spalaniu tkanki tłuszczowej oraz uzyskaniu jędrnych ud i pośladków."  Także zamierzam ćwiczyć to regularnie! Jestem zadowolona :D Co więcej trener powiedział, że jak na pierwszy raz poradziłam sobie świetnie :D ha! Ale dodał, żeby się nie zraziła do treningów wieczornymi i jutrzejszymi bólami pośladków, bo tak jest zawsze na początku. A dupa boli i to niesamowicie! 


wczoraj natomiast, byłam u lekrza medycyny pracy (takie tam formalności związane z nową pracą). Lekarka zapytała mnie o wzrost i wagę (ona oczywiście podeszła do tego jak do rutynowego badania) i ja, pierwszy raz od jakiś 2 lat mogłam z czystym sumieniem powiedzieć prawdę, co więcej ta prawda nie była gorsząca. Wcale nie wstydziłam się tego wyniku! :D dla mnie to była wielka chwila, moment jak z filmu, słyszałam normalnie fanfary. A ona przeszła najzwyczajniej w świecie do następnego pytania xD czym zgasiła moją wyobraźnię -.- tak się podniecam, ale musicie wiedzieć, że za każdym razem, będąc u lekarza i podając wagę, słyszałam komentarze: "to otyłość/nadwaga", "musisz schudnąć", "nie doniesiesz ciąży", "będziesz miała problemy z ciśnieniem". btw - Ciśnienie to ja akurat mam książkowe i proszę się ode mnie odczepić :p wracając, wczoraj nie usłyszałam nic. Żadnego komentarza, cmokania, ciumkania, wzdychania i nie widziałam żadego grymasu na twarzy. Super! Ale w sumie jej brak reakcji nie jest do końca satysfakcjonujący. Ja chcę, i to bardzo, żeby następnym razem, gdy jakiś lekarz zapyta mnie o wagę, zrobił wielkie WOW i ogromne oczy, słysząc obecną wagę i widząc poprzednią w karcie-koszmarne 97 kg?


motywacja: NA BARDZO WYSOKIM POZIOMIE!!! swoją drogą, zajebiste musi być uczucie, gdy wchodzisz na uniwerek w październiku z wagą np. o 10 kg mniejszą :D


looookam co u Was :)

buziaki  

dajcie czadu