Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
lepszy humor, więcej dystansu i rowerkowe porady
:)


witajcie :)
macie w zupełności rację - koleżanki były, są i będą, a przez moje życie przewinie się ich tysiące. i tylko te, którym zależy pozostaną na zawsze :) mi zależy, próbowałam gadać, ale nie mam zamiaru tego dłużej robić, bo miałam wrażenie, że po prostu brzydko mówiąc liżę im dupę a one mnie olewają i mają z tego wielką radochę.... wyczuwam podstęp jednej z nich która przekabaciła je wszystkie na swoją stronę (dziewczyna jest fałszywa i lubi takie zagrywki) odsunę się od nich na jakiś czas, może zauważą mój brak?? w końcu nie są chyba tak głupie :(
smuty wylałam, lżej na serduchu i w głowie puściej od zamętu. 

Sobota:
Nastawiłam sobie budzik na 9.15 by wstać zjeść coś i ruszyć na siłkę. Ale wstałam WYSPANA o 7 i stwierdziłam, że to będzie PIĘKNY DZIEŃ!
nie wiem jak u Was, ale u mnie ta zasada wręcz się codziennie sprawdza :P
rano bardziej mi się chce :P

zjadłam śniadanko, posprzątałam dom i poszłam na zajęcia spinning - czyli rowerki. tam trener cały czas powtarzał "TO BĘDZIE DOBRY DZIEŃ" 
jakoś dawało mi to humoru, odwagi i pozytywnych skojarzeń :):):) dobry trener to podstawa :) 
otóż na rowerkach dowiedziałam się, że jeśli będę wykonywała ruchy nogami tak jakby w dół, wyciągające nogę, to udo będzie miało ładny, wydłużony kształt. nie będzie grube, okrągłe i ubite, tylko wydłużone. można napierać na pedały tak jakby w przód - wtedy buduje się udo grube, potężne lub w dół - tu wydłużamy mięśnie - CENNA UWAGA :)
staram się to Wam przedstawić za pomocą paint, mam nadzieję, że zrozumiecie ;p 
1. ruchy są koliste, często robimy je nieświadomie, żeby utrzymać szybkie tempo
2. ruchy bardziej precyzyjne, noga zamiast w przód, idzie w dół

Polecam spinning każdemu :) to daje mi TYYYLE energii :) 

Dziś, jako, że weekend a co! z jedzonko troszkę kulawe: ALE nie wiecie jak bardzo starałam się, żeby nie zjeść o 1000 porcji więcej niż zjadłam.... jakoś mi poszło...
Z DNIA NA DZIEŃ BĘDZIE JESZCZE LEPIEJ! 
1) razowy z sałatą, pastą rybną i ogórkiem zielonym
2) razowy z sałatą, serem żółtym i pomidorem
3) kawałek pizzy - tu miałam ochotę zjeść 5xwięcej xD 
ALE NIE! OPANOWAŁAM SIĘ!:D
4) kakao i bułka maślana
5) chrupiące plasterki jabłka z cynamonem 
6) kubek kakao + kilka łyżek kakao na sucho - z tego akurat zadowolona nie jestem...
wniosek? nie mogę mieć w domu takich rzeczy bo od razu bym je wszystkie zjadła. 
wyszło ok.1600-1700 kcal jak na weekend może być. jakoś przetrwałam bez czekolady i chipsów :) oznacza to, że da sie to zrobić ;p

ale dobrutkie:


MIŁEJ NIEDZIELI :):) :*
  • Jess82

    Jess82

    20 stycznia 2013, 11:19

    Racja, nie wolno tracić czasu na ludzi którzy nie są tego warci. Niech leczą kompleksy gdzie indziej. Menu jak na weekend faktycznie nie jest najgorsze a czasem bez grzeszków po prostu nie da się żyć;)