Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
******PRZECZYTAJ KIEDY ZNÓW BĘDZIESZ CHCIAŁA TO
ZROBIĆ*******


tytuł oznacza, że mam przeczytać ten post za każdym razem, kiedy polegnę i będę chciała się obżerać. 
to jak mam zrytą banię, przechodzi ludzkie pojęcie / 
nie wiem co mi jest
co siedzie w mojej głowie
miesiąc perfekcyjnych ćwiczeń diety i starań
po to by jedno przeziębienie i "skutki uboczne" to zaprzepaściły.
mówię "skutki uboczne" bo będąc chora musiałam sobie odpuścić siłownię. co więcej obżerałam się nielitościwie i to dziadoskim jedzeniem. od tygodnia nie zjadłam normalnego obiadu. zawaliłam też z wodą. waga z rana pokazała 82 i coś tam, ale jak tylko zobaczyłam te 82 to zeskoczyłam bo po prostu się bałam.
i na co były te moje wywody na temat myślenia przed kupnem słodyczy skoro przez ostatni czas łamałam wszystkie możliwe metody i sposoby opanowania własnych zachcianek. jestem do bani. 
utratę "przyjaciółek" wynagradzałam sobie tonami cukierków, wieczory spędzałam przy chipsach i graniu na ps, co chwila wciągałam jakieś puste kalorie, batoniki. zapuściłam się całkowicie. obarczam o to przeziębienie. ale dobrze wiem, że nie mam silnej woli. jestem słaba... nienawidzę być chora. mój świat nie ma wtedy sensu. gdy ćwiczę mam TYYYYYLE ENERGII. nie sięgam po słodycze. w ogóle nawet o nich nie myślę. tydzień do bani, do doopy. żal mi siebie. skończę jak tłuścioch z przed roku. :(:(:(:(

chociaż już się cieszę, już widzę małe światełko w mroku. przeziębienie się kończy. znów będę śmigać na fitness...
obym tylko znowu nie wpadła w wir objadania się. 
jezu, kompulsy to moja specjalność, jestem mistrzynią.

ale tak bardzo nie chcę :(
jestem smutna, przygnębiona i zrozpaczona.
ryczę jak krowa.
po co mi to było?
to obżeranie się...
nie umiem jeszcze z sobą walczyć.
kto by pomyślał, że walka z samą sobą jest taka trudna?

DZIEWUCHO czy ty tego nie widzisz, że gdy się objadasz nawet tymi jakże słodkimi czekoladkami to JESTEŚ NIESZCZĘŚLIWA??????!!!!!!!!! 
RYCZYSZ JAK GŁUPIA KROWA, jesteś brzydka i czujesz się nieatrakcyjnie. brzuch Ci wylazł. nie cieszysz się z codzienności. ciągle myślisz o tym, że jesteś gruba i poległaś. CHCESZ TAK ŻYĆ??? tyle miesięcy już straciłaś, tyle zaprzepaściłaś dni. JUŻ DAWNO MOGŁAŚ OSIĄGNĄĆ SUKCES. 

BIERZ SIĘ DO ROBOTY!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

i nie rycz bo to Ci nic nie da. 

koniec użalania się nad sobą.

KONIEC!!!!!!!


EDIT:
Kochane, to wszystko jest do mnie, nie chciałam nikogo obrazić. 
to moja nauczka na przyszłość...

  • zakompleksiona113

    zakompleksiona113

    11 lutego 2013, 21:02

    Moje Słońce bierz się w garść i walcz dalej! Dasz sobie z wszystkim radę! :)))

  • budrysia96

    budrysia96

    11 lutego 2013, 21:00

    najczystsza prawda. Więcej działania niż chęci, to jedno zawsze musi prześcigać to drugie! Dasz radę! Uwierz trochę w siebie w swoją siłę, jesteś kobietą na litość boską! Nie takie rzeczy musiałyśmy wykonywać w przeszłości, wychowywałyśmy dzieci, rodziłyśmy w bólach, gdy słowo "doktor" było ledwie zapamiętane! Wszystko jest możliwe trzeba tylko chcieć! Spójrz na tych sportowców co w wypadku stracili nogę, rękę czy inną partię ciała...Mają implanty-metalowe nogi i są mistrzami w tym co robią! Dlaczego? Bo nie użalali się nad sobą, a walczyli...Pokonali nie tyko swoją słabość, ale swoją przegraną wojnę! Udowodnili, że koniec wcale nie oznacza końca. I to jest piękne. Cieszą się życiem nie będąc w pełni idealnym. Ty masz wszystko co potrzeba do ćwiczeń, każdą partię ciała funkcjonującą prawidłowo, fizycznie jesteś idealna...za wyjątkiem jednego... umysłu. Wytrenuj go! Niech to on będzie ci posłuszny! Ma wykonywać to co w głębi duszy ci siedzi! Niech się nie rządzi, tęsknotą za słodyczami...Zmień wszystko, wywróć do góry nogami! Naucz go i siebie że to te zdrowe jest lepsze i da więcej przyjemności! Do mnie tego typu słowa zawsze docierają. Podejrzewam że dotrą i do ciebie :)) Powodzenia :)

  • Marti98

    Marti98

    11 lutego 2013, 20:15

    mnie to się równiez tyczy... masakra... jem słodkie a nawet się obzeram a zero przyjemności wrecz przeciwnie... ale nie potrafie sobie z Tym radzic.