Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień dwudziesty szósty


Wczoraj czułam się taka pełna, choć tak naprawdę zjadłam niewiele. Ale na wieczór dosłownie wciągnęłam 5 małych, niesłodkich ciastek. Mając lekkie wyrzuty sumienia poszłam pobiegać :) 

Jest to chyba moją słabością, że gdy piekę coś mnie nęci, by tego spróbować :D parę razy udało mi się powstrzymać i jestem wtedy z siebie dumna, ale czasem tu nie rozsądek bierze górę ;) A musicie wiedzieć, że wprost uwielbiam piec! I nawet podobno jestem w tym dobra :)

Plan na dziś? 

1) ŚNIADANIE: jajecznica z 2 niewielkich jaj na łyżce oleju lnianego z pieprzem i 3 plasterkami sera Camembert, małe jabłko, szklanka kefiru

2) II ŚNIADANIE: mały jogurt Jogobella malinowy (był taki słodki! To chyba przez odstawienie cukru) z łyżką siemienia lnianego, żurawiny, płatków ryżowych i płatków pełnoziarnistych

i w planach... :)

3) OBIAD: mały kawałek grillowanej łopatki wieprzowej, bądź kasza gryczana z pieczarkami, zieleniną i grillowaną cukinią (jeszcze się zastanowię) + jakieś warzywka :)

4) KOLACJA: ugotowana na parze fasolka szparagowa

Jak zauważyliście, zmieniłam ilość porcji w moim menu. Zjadam 4 posiłki, a nie 5, co ok. 3 godziny. Stosuję też dietę rozdzielną (przynajmniej próbuję :D), tak jak wcześniej staram się unikać bezpośrednio cukru i soli, nie piję kawy. Okazyjnie pozwolę sobie na lampkę wina ;)

Do tej pory jeszcze nie ćwiczyłam, może później zrobię jakiś krótki zestaw na mięśnie brzucha, a po południu planuję wycieczkę rowerową ;) Póki co, mam zakwasy po wczorajszym bieganiu i kocham to!

Wczoraj też wykonałam body wrapping wydłużając czas zabiegu o całe 5 minut! Było już 20 :) Wiem, mało, ale to dopiero początki :) Zabiegi ujędrniające rozłożyłam sobie w taki sposób, że co trzeci dzień robię body wrapping, co drugi - masuję się bańką chińską, a codziennie wmasowuję serum ujędrniające (rano i wieczór) i przy kąpieli wykonuję szybki masaż szorstką gąbką. Zastanawiam się, czy nie wykonuję body wrappingu zbyt rzadko... 

Wczoraj też siostra stwierdziła, że wcale nie mam cellulitu, ale moim zdaniem, to tylko kwestia oświetlenia... Muszę pozbyć się tego dziadostwa raz na zawsze! I łatwo nie odpuszczę ;)