Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Trochę inaczej


Przegapiłam ten moment składania życzeń. Na vitalii niestety... Sms-y poszły wczoraj pod wieczór, słowa też, niektóre nawet wcześniej. Dlatego rehabilituję się i nie składam, ale oznajmiam, że... :) Mam nadzieję, że Wasze święta były, są i będą czasem przepełnionym wzruszeniami, miłością, ciepłem, rodzinną atmosferą, pomyślnością, zdrowiem, serdecznym śmiechem, radością i wszystkimi innymi wspaniałościami, których najbardziej pragniecie. Każdy ma przecież inne wymagania, prawda? ;) Co tam po moich życzeniach! Ważne, by wszelkie dobre myśli się ziściły :)

Przed świętami było mnóstwo pracy. Istna gonitwa. Wraz ze wzrostem ilości jedzenia jakie pochłaniałam, wzrastała proporcjonalnie moja energia i zapał do pracy. Logiczne i bolesne, bo czuję się ociężale. Trzy dni lekkiego obżarstwa i ten 24. grudnia... Przy stole wigilijnym miało być z umiarem, a wyszło trochę ponadto. Niestety :( Bo jak tu się oprzeć cudownym uszkom z grzybami, produkcji samej babci?! No nie da się. Nie da!

Za to zawzięłam się i obiecałam sobie, że wstanę dziś rano i pobiegam. Pomimo wczorajszej pasterki (położyłam się przed 1 w nocy), budzika o 7.30, dzielnie wstałam, ubrałam się i cichutko opuściłam dom, by zrobić to, co zamierzałam. Kto normalny wstaje wcześniej w Boże Narodzenie, by pobiegać? Ano ja :) I dobrze mi z tym! Popijam teraz wodę mineralną (w planie ok. 2,5 L), wcześniej herbatkę ziołową. Z jedzenia postawiłam na naprawdę lekką wersję śniadania. Pół garści orzechów włoskich, 2 kiwi, 2 mandarynki, jabłko, banan, posypane cynamonem i skropione sokiem z cytryny. Muszę przywrócić pierwotne wymiary swojego żołądka :D Wieczorem liczę na Mel b i może jakiś spacer ;)

W celu poskromienia ochoty na wszystko, co świąteczne i smaczne, pomoże mi (mam taką nadzieję) gorset. Tak, taki ze stalowymi fiszbinami! Dostałam go wczoraj od siostry :) Jest śliczny, czarny w wisienki i drobne różowe kwiatuszki. Nie kłóci się to z moim stylem, bo pomimo tego, że służy do brutalnego ściskania talii, jest delikatny.

Póki co, ochoty na jedzenie nie ma, tylko czuję lekką pustkę... Ważne, by wrócić na dobre tory ;) Jeśli tak, jak ja zboczyłyście z dobrej ścieżki, życzę szybkiego i trwałego powrotu! 

No i są moje życzenia, o! :D

  • Muminka00

    Muminka00

    29 grudnia 2014, 20:00

    Gratuluję świątecznego biegu...ja nie potrafię się do tego zabrać :P

  • patih

    patih

    27 grudnia 2014, 17:15

    podziwiam zapał do biegania :)

  • fokaloka

    fokaloka

    26 grudnia 2014, 18:01

    Pochwal się tym gorsetem :)

  • doremifasolaa

    doremifasolaa

    26 grudnia 2014, 10:55

    Podziwiam Cię że wstałaś pobiegać ! Z takim nastawieniem nie masz co się bać :) Wszystkiego dobrego :)

  • Muminka00

    Muminka00

    25 grudnia 2014, 14:40

    Wesołych Świąt :*

  • ikenii

    ikenii

    25 grudnia 2014, 13:44

    aaach, ale Cię podziwiam za tak wczesne wstanie! a chyba nawet nie za to, że wstałaś, ale za to, że byłaś w stanie cokolwiek wtedy zrobić, mi zwykle jest tak zimno, że nie ma najmniejszej szansy, żebym zrobiła coś ponad usadzenie się w pozycji siedzącej. gorset brzmi świetnie! w sumie nigdy nawet nie pomyślałam o takim jego zastosowaniu :)

  • cancri

    cancri

    25 grudnia 2014, 11:25

    ohhh ale Ci zazdroszcze tego samozaparcia! Ja w sumie sobie zalozylam, ze po calym roku zapieprzania w swieta nie bede robic nic... i dobrze mi idzie ;-)