Kochane wracam 3 kg cięższa...
A działo się przez ostatni miesiąc.
Zaczęło się od wizyty u lekarza i decyzji o zmniejszeniu dawki leku. To była zła decyzja. Zaczęłam wpadać w czarny dół. Liczyłam że to minie i męczyłam się przez tydzień, walcząc ze smukiem, brakiem chęci na cokolwiek i z własną niezgrabnośćią i powolnością. Koniec końców rozciełam sobie palec największym i najostrzejszym nożem jaki mam w domu. I to w dodatku rozcinajc papier. Pierwsza myśl - szpital i szycie a potem myślę no nie ze skaleczeniem do szpitala. No i poszłam dopiero następnegop dnia. Zakończyło się to 4 szwami i stwierdzeniem że prawie odciełam sobie kawałek palca.
Teraz szwy mam juz zdjęte, palec swędzi coraz bardziej więc się goi:), wróciłam do poprzedniej dawki leku ale z nastrojem to bardzo różnie jeszcze
ale za to zapisałam się na gimnastykę. Ćwiczymy duzo z piłkami i taśmami i ciężarkami - głównie brzuch, kręgosłup[ i nogi w tym moje nieszczęsne kolana. Po gimnastyce jestem mokra i szczęśliwa ( jakkolwiek by to dwuznacznie nie zabrzmiało:)))
Przygotowania do świąt leżą oprócz ozdób choinkowych przygotowanych z dzieckiem. Dziś ubierzemy choinkę to wrzucę parę fotek...
Robię tylko niezbędne rzeczy chociaż i to z wielkim trudem.
Jedna mądra kobieta podpowiedziała mi żeby walkę o zdrowie i prawidłową wagę potraktować jako walkę ze złymi nawykami zamiast kolejny cel do osiągnięcia i mi bardzo podoba się takie podejście bo jak dla mnie zdejmuje mnóstwo ciężaru i spinania się.
No i złe nawyki zastępujemy dobrymi przez co najmniej 21 dni.
Trzymam kciuki za siebie i za Was.
Trzymajcie się kochane.
Ps. przepraszam za literówki ale okulary są w naprawie u optyka:))
MagaGo
22 grudnia 2013, 10:18Duzo usciskow przesylam, u mnie tez czarno bylo bo dla zasady odmowilam lekow na depresje -- no bo jak zaczne brac leki, toz znaczy ze naprawde jestem chora i te pokretna logika sie w czarny dolek wpakowalam. Samo nie przeszlo:-) michalki jadlam tonami i humor lepszy ale waga w szoku, wroiclam do wagi tuz po porodzie...sprzed 2 lat prawie... Trzymam kciuki, i cwicz i wypacaj te okropne humorki, ktor nas przesladuja
Niecierpliwa1980
21 grudnia 2013, 12:18O tak- lubimy być mokre i i szczęśliwe...jakkolwiek by to nie zabrzmiało :-)