To słowa Agaty Passent i tak do mnie wczoraj jakoś przemówiły. Bo kurcze jak mam ochotę na ciastko i jestem wtedy taka biedna, to co będę sobie odmawiać.
A tu nie! Jakoś dziecku potrafię odmówić kiedy wiem, że mu coś szkodzi.
W walce z depresją zmieniam nawyki.
Pierwsze to więcej ruchu. Chodzę na gimnastykę a poza tym w domu przy wieczornym filmie intensywnie maszeruję wymachując ramionami.
Po drugie zwracam uwagę na to co jem i zaczęłam liczyc kalorie. Wczoraj zjadłam 1595 a spaliłam 2300 czyli 705 do przodu w walce z tłuszczykiem.
A po trzecie udało mi sie znaleźć czas na czytanie. Może to banalne ale do tej pory wieczorny film a ja padam. a teraz ( fakt że czasem zamiast) jeszcze choć na chwilę książka do ręki.
Zmiana nawyków zajmuje 21 dni więc do nowych przyzwyczajeń jeszcze mi daleko ale póki co jestem dobrej myśli:) czego i Wam życzę.
Miłego wieczoru kochane
patasola
29 grudnia 2013, 22:10aaa, to teraz wszystko jasne :)
patasola
29 grudnia 2013, 17:51ja wciąż nie mogę uwierzyć, jak Ty spalasz 2300 podczas treningu,. przecież godzina spaceru to 200-300kcal, orbitreku ok. 600, godz. biegania też ok 600kcal. powodzenia w dbaniu o siebie. polecam jesz cze, gdy czytasz lub coś oglądasz, kręcenie hula hopem. najpierw jest trufno, ale potem nawet nie zauważasz.
mamasir
29 grudnia 2013, 17:23Ruch jest wspaniały wiem to po samej sobie. Kiedyś zasypiałam od razu po uspaniu dzieci teraz mam czas dla siebie. Nie wierzyłam w to póki sama nie spróbowałam. Ruch uszczęśliwia:-) Powodzenia