Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
dzień Wagarowicza a praktyka / gdzie ta wiosna
?????

Wiadomo , dzień jak co dzień . Tyle , że liczyłam na wiosnę ;C
Byłąm na praktyce normalnie , ponieważ uczę się w technikum na Architekta Krajobrazu a była dostawa z Holandii , nie mogłam nie iść na praktykę .
Szef daje nam na bilety MPK - bo to kawałek od miasta  i dodatkowo zleca robienie nam tostów w ramach śniadania . Takie jak w tościarniach . Pieczarki-ser +sosy .
Nie ma co narzekać , w sumie fajnie było , trochę pracy i ruchu nie zaszkodzi ;)
Metkowałam koszyki wielkanocne i powiem Wam , że przykro mi jest , ze pokłóciłam się z mamą , bo kupiła bym jej taki koszyczek w prezencie . Ale , że to nie moja wina -trudno.
Czasami ktoś nie potrafi zrozumieć , że popełnił błąd i nie weźmie winy na siebie .
Zmieniając temat zaraz idę na siłownie , na godzinkę , czyli tak standardowo .
Wczoraj takie ciaaacho mnie tam zaczepiało , ale się nie dałam . Haaahahhaaa ;D
Myślał , że jak mi ustawi maszynę na 120 kg to nie zauważę , świnia... hahaha .
No nie powiem później był przyjazny pomocą i powiedział , że weszłam mu na maszynę jak go nie było i z stąd to obciążenie . Im więcej tym lżej po czym odezwałam się zimnym tonem -WIEM. Jego mina była cudowna , buahauahuahua ...
Powoli kończę to pisanie o tych głupotach , trzeba się pakować , zbierać ;D


Dodaje jako BONUS ciekawy artykuł jak ktoś lubi czytać o ufoludkach to polecam !
KLIK -->  http://soulowicz.wordpress.com/2013/03/12/inuaki-gad-ktory-mieszka-we-mnie/#comment-3607

                                                                                           Wasz prosiaczek ;**