Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
1/02/2014


Początek miesiąca to idealny moment na "nowy start", tyle że ten nowy, wcale nie jest taki nowy. Minął miesiąc od noworocznych postanowień z których nic nie wynikło. Nie byłoby to tak istotne gdyby nie pewna tendencja, która przysparza dużo problemów.
Każdy poniedziałek jest takim małym początkiem miesiąca, po obfitym weekendzie należy wrócić na dobre tory, a dwa dni rozpusty puścić w niepamięć. Tylko co jeśli każdy tydzień tak wygląda? Pięć dni prawidłowej, zdrowej diety, a weekend istne szaleństwo? Otóż, wynikiem takiego postępowania jest wciąż rosnąca waga, coraz ciaśniejsze spodnie i coraz częstsza zadyszka przy pokonywaniu kilku schodków wychodząc z metra. Rzucam w przestrzeń pytanie: ile to będzie jeszcze trwać? miesiąc, rok, 10 lat? Im bardziej chcę tym bardziej się poddaje. Ale jutro jest niedziela. Więc chociaż tego dnia nie zmarnuję!

  • MissPiggi

    MissPiggi

    2 lutego 2014, 15:40

    Musisz naprawdę tego chcieć by wytrwać, bo jeśli tak naprawdę nie przeszkadza Ci waga, wygląd to Twoje plany na nic będą... Pomyśl czego naprawdę pragniesz i dąż do tego!!! Powodzenia:*