Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Przybylam


Przybylam prawdopodobnie znowu jednodniowo - ale jest fajnie :) Z powodu wielkiego zapierniczu w pracy nie mam czasu na jedzenie i caly czas jestem w ruchu i tak jakos to wszystko dziala, ze wazylam dzisiaj rano mniej. I to tak sporo mniej - bo o 0,6 niz pokazuje paseczek. W sumie podoba mi sie to. Teraz moj target wyglada tak - ze po Świetach znowu chcialabym tu zajrzec. A zagladam tylko wtedy kiedy waga pokazuje mniej. No to milo by bylo, zeby po Świetach miec mniej niz 64,2. Moze i dam rade. Moze w koncu tego lata ubiore bikini - bo moze do lata zejde do 61. Byloby nie ziemsko. Mieszkam w NL ponad dwa lata i najnizsza waga jaka zanotowalam to 63,9. Czyli w zasadzie teraz nie jest zle - trzymam sie :) A dwa miesiace przed wyjazdem wazylam 62,9 - na wielkim odchudzaniu. Ciekawe kiedy to osiagne. Moze pod koniec lutego - albo po nartach. Byloby fajnie - bo w lutym wybieramy sie na narty do Wloch. Duzo ruchu moze sprawi ze bedzie to 62,9. Ha ha - ciekawe.

Oki - to tyle. Zajrze tu znowu jak waga spadnie.