Jestem tu znowu - waga po Świętach poszła w końcu w dol. W Święta w zasadzie nie objadałam się jakoś mocno więc ogólnie idzie dobrze.
Teraz wymyśliłam sobie pięciodniową dietę cytrusową.Zobaczymy jak pójdzie. Zobaczymy czy będę tutaj częściej zaglądać. Bo dalej zaglądam tylko wtedy gdy waga mi choć trochę spadnie. W sumie podczas Świąt był taki jeden dzień kiedy ważyłam trochę mniej - ale to było tylko raz i przez chwilę i nie miałam dostępu do internetu, więc olałam sprawę. Co się odwlecze to nie uciecze - i na to przyjdzie pora. Teraz cele wyglądają tak:
63,9 - czyli już tuż tuż - to mam osiągnąć do najbliższego piątku. Myślę, że z tym problemu nie będzie, tym bardziej że jestem na tej cytrusowej diecie
62,9 - super by było gdybym tyle ważyła jak wrócimy z nart. Ale to nie do końca mi pasuje, tak jak na to teraz popatrzę, bo przecież na nartach będzie się jadło jakieś włoskie specjały. Hmmm... no ale ruchu też będzie sporo. Więc w sumie może ten mój plan zweryfikuje.
W każdym razie zostało mi 5 kg do schudnięcia, i zrobię sobie wtedy jakiś tatuaż. W sumie z moich wyliczeń wynika, że będzie to dopiero w maju 2013 - ale to nic. Chcę to zrobić przed powrotem z Holandii do Polski :)
Oki - zobaczymy, czy jutro też tu zajrzę :)