Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
27


Wow - zrobilam wczoraj 22km, ale nie spodziewalam sie ze to tak ruszy moja wage. Nadal jest fajnie. No ale teraz jest weekend wiec standardowo - mega ciezko. Cel na pon rano - nie miec wiecej niz 63. Byloby bosko.

Wczorajsze tofu bylo troche za gabczaste, ale razem z kielkami, pedami bambusa i duza iloscia sosu sojowego bylo ok. Jednak, nie jest to moja ulubiona potrawa.
A dzisiaj w planie golabki z grzybami i do tego sos pomidorowy. Na rowerku mamy zamiar zrobic 18km. I raczej to jest pewne - bo jedziemy do centrum na koncert :)

Auto nam sie zepsulo :/ Dzisiaj bedziemy ogarniac temat, no ale jak to cos powaznego i nie uda nam sie nic wymyslec to chyba nie pojedziemy na ten weekend w gory :/ troche szkoda, ale tragedii nie ma - sila wyzsza. Szczerze mowiac w marcu w gorach bankowo nie jest mega pieknie i romantycznie, dlatego sie az tak nie martwie. 
Jezeli gory nie wypala pojedziemy do miasta obok do naprawde swietnej japonskiej restuaracji i tez bedzie milo. I moze cos jeszcze ciekawego mozna w tym miescie robic. Posprawdzam.

No to zmykam :) Jestem zadowolona - oby tak dalej. Juz mnie tak malo dzieli od 5 z przodu. No ale w pazdziernkiu bylam jeszcze blizej i nie dotarlam. Hmmm....
  • Hawaii.

    Hawaii.

    1 marca 2013, 17:04

    ale dałaś czadu!

  • ruda19888

    ruda19888

    1 marca 2013, 11:14

    trzymam kciuki za twoja 5 przodu...ja też do niej dążę...