Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień pierwszy, ranek


Nie będzie to łatwy dzień. Muszę przyzwyczaić się do ssania w żołądku. Poza tym myślę, że żołądek musi mi się skurczyć.

Pobudka: 6.45 kawa z mlekiem, szklanka wody i niedozwolona szklaneczka Coli zero.
Żeby było lepiej, dla lepszego samopoczucia wypiłam na balkonie, zielono, pięknie i ciepło, zobaczcie. 

Za moment zrobię sobie drugą kawę. Wiem, że kawa zwłaszcza sypana wypłukuje magnez, powoduje nadkwasotę itd ale taką najbardziej lubię.

Ciekawe co jeszcze zjem, wypiszę tu później, "sama sobie sterem, żeglarzem, okrętem" w sensie diety, chcę schudnąć jak najszybciej. Potrafię wytrzymać głód ale nie zamierzam się doprowadzać do omdleń, jeść trzeba, poziom cukru musi być we krwi odpowiednio wysoki.Pamiętam dietę kopenhaską, zastosowałam ją raz skutecznie, trochę ją modyfikowałam, ale schudłam w trakcie dwóch tygodni jakieś 5 kg i chudłam jeszcze potem, Ale był to bardzo ograniczająca dieta, z plasterkiem szynki na śniadanie tylko. Nie można było stosować ją dłużej niż 13 dni.

Życzę miłego dnia i idę dom ogarnąć, dziś sobota.