Witam wszystkich po bardzo długiej przerwie. U mnie od czasu ostatniego wpisu bardzo wiele się zmieniło. W maju mój luby mi się oświadczył, zamówiliśmy salę, orkiestrę. Wesele będzie 12.09.2015r. Czyli pozostał rok. To tyle z tych dobrych rzeczy. Co do wagi to bez żadnych ekscesów- mniej więcej ciągle tak samo- chodź mam wrażenie że moje ciało dużo straciło na jędrności (jestem takim jednym flakiem). Przechodząc do tytułu- strasznie pokłóciłam się z moim tatą- prawda jest taka że znęcał się nade mną psychicznie ponieważ nie podobają mu się moje "wybory życiowe" . Trwa to już parę lat ale teraz bardzo się nasiliło. Nie wytrzymała i wyprowadziłam się z domu rodzinnego do domu po moich dziadkach. Problem w tym że ja jestem straszną panikarą, każdy szmer mnie przeraża;/ Czuję się tutaj samotna, nie mam nawet do kogo buzi otworzyć;/(jestem tu ponad tydzień i nie powiem żeby było łatwo) W dzień jestem w pracy także wtedy jest ok, najgorsze dla mnie są noce:(
weronikawerus
27 sierpnia 2014, 21:28nie lubię kogoś obarczać swoimi problemami, koleżanka może by i zamieszkała ze mną na 2 czy 3 noce. ale przecież nie na cały rok;/
Invisible2
27 sierpnia 2014, 21:21No to masakra, że narzeczony nie może z Tobą mieszkać.. Może jakaś koleżanka? ;)
weronikawerus
27 sierpnia 2014, 21:19mój narzeczony mieszka 300km ode mnie i tak będzie do ślubu. Dlatego muszę sobie radzić sama:(
Madzesa
27 sierpnia 2014, 21:11Poproś narzeczonego, niech pomieszka z Tobą dopóki się nie oswoisz :)
spelnicmarzenie
27 sierpnia 2014, 21:07a nie może narzeczony tam mieszkać z tobą? albo chociaż nocować?
hwhwhw72
27 sierpnia 2014, 20:54przyzwyczaisz się, umow się z chłopakiem, że będzie do Ciebie dzwonił wieczorem kontolnie np co 2 godz