Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Wraca apetyt na ZUO


No cóż, jakoś w ciągu dnia nie myślę o słodyczach, jedynie po obiedzie mnie nachodzi. Dziś zjadłam słodziutką gruchę, ociekającą soczkiem i zaspokoiłam żądze. Jednak jakiś chochlik w głowie zaczyna podpowiadać, namawiać do złego. Częściej stoję przy otwartej lodówce, zerkam ukradkiem na słodycze za szybką (które nie należą do mnie, więc nie mogę się ich pozbyć), robię sobie drugą kawę z mlekiem... Chyba organizm zaczyna się domagać cukru, nałóg rzuca groźny cień na moje zmagania, a silna wola zostaje poddana kuszeniu.

W każdym razie, pomyślałam, że jak mam takie naprawdę silne ssanie, a nie mogę już patrzeć na rzodkiewki, to zjem lepiej jakieś białko, rybkę lub ser, byleby nie wrócić do słodkiego. Słodkie to najgorsze ZUOOO!

Dziś miałam pierwszy raz od 5 dni spadek ciśnienia i musiałam sobie drzemnąć po obiedzie. Ale to pewnie z niewyspania po wczorajszym meczu. Chociaż może być, że od braku cukru. O dziwo nie odczuwam delirium dłoni, co wcześniej zawsze mi się zdarzało. Dziś dzień lenistwa, mięśnie odpoczywają, a ja zbieram siły do kolejnego tygodnia ćwiczeń. Zapisałam się do dwóch wyzwań, to muszę ostro się starać ;)

  • Zmotywowana_Karolcia

    Zmotywowana_Karolcia

    1 lipca 2016, 20:05

    Często czytam lub słysze, że kobietki nie mogą sie uwolnić od słodyczy a ja odkąd zaczęłam diete to nie mam ochoty na słodkie, jakoś mnie nie ciągnie. Może też dlatego,że u mnie w domu mało kiedy są :p ale trzymam za Ciebie kciuki ! Dasz rade !:D łączę się z Toą w walce o lepszą siebie ! ;*

    • wiedzma2016

      wiedzma2016

      1 lipca 2016, 20:13

      Dziękuje ślicznie. Dla mnie słodycze to temat rzeka, ciągną się za mną już od okresu dojrzewania, kiedy to zajadałam rozpacz, spowodowaną wstrętnym trądzikiem. Okropne uzależnienie. Ale będę walczyć, nie poddam się tym razem, bo jestem człowiekiem i mam własną wolę. Wejdę na ten Mont Everest, do którego podchodziłam już ze 20 razy. Tym razem zaopatrzyłam się w dobry sprzęt do tej wspinaczki - doświadczenie, spokój i wizja realnego sukcesu. I chyba zmieniłam podejście. Nie traktuję tego jak walkę ze sobą, tylko ze złymi nawykami. To one są złe, nie ja.

    • Zmotywowana_Karolcia

      Zmotywowana_Karolcia

      1 lipca 2016, 20:18

      Koleżanka jak ma chęć na słodkie to je łyżeczkę miodu ;) Oczywiście to nie jest walka ze sobą, tak nie można myśleć. Ja też zaczynałam zmiany już z 15 razy ale teraz sie za to zabrałam. Dopiero gdy przez swoje lenistwo straciłam swoją miłośc to się za siebie zabrałam... stanowczo za późno :( Ale mocno trzymam kciuki za Ciebie :*

    • wiedzma2016

      wiedzma2016

      1 lipca 2016, 20:24

      Komentarz został usunięty

    • wiedzma2016

      wiedzma2016

      1 lipca 2016, 20:25

      Nigdy nie jest za późno. Niektórych rzeczy się nie odkręcić, z niektórymi trzeba się pożegnać, ale od tego, jak ukształtujemy sobie dalszą drogę, zależy nasza przyszłość. A może nowa, zadbana i pewna siebie odnajdziesz nową miłość. Może tak miało być i będziesz szczęśliwsza. Buziaczki. Razem damy radę!

    • Zmotywowana_Karolcia

      Zmotywowana_Karolcia

      1 lipca 2016, 20:29

      Ano zobacze jak to sie wszystko potoczy. A może wróci, kto wie :) \ Buziaki :*