Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Ruszyło się!


Jezu, jaka jestem szczęśliwa. W końcu waga poszła w dół, kolejny kilogram. Talia już całe 6 cm mniej, niestety nie mierzyłam na początku brzucha w najbardziej odstającym miejscu. No i biceps trochę spadł. Reszta wymiarów stoi, ale na brzuchu najbardziej mi zależało.

Gdybym nie popełniała grzechów, takich jak wafelki, sos do obiadu, a nawet raz chipsy, to by było jeszcze lepiej. No i muszę wrócić do picia wody, bo zamiast całej, wypijam pół butelki dziennie.

Chcę też powoli wyeliminować krowie mleko, zastąpić je migdałowym lub kokosowym. Porobiłam sobie batoniki z ziaren, orzechów, miodu i oleju kokosowego, zamroziłam i codziennie wyciągam jak chcę jeść słodkie. Będę też piekła zdrowy chlebek wg przepisu pani Gurbackiej. Teraz wcale nie jem pieczywa, ale śniadania do pracy bez pieczywa są dość kłopotliwe i ciężko na nich dotrwać do fajrantu ;) A w tym chlebku jest samo dobro. Nasiona chia, babka płesznik, siemię lniane, płatki owsiane, słoecznik, pestki dyni i mąka gryczana - czyli mieszanka wymiatająca i odchudzająca.

I zaczynam od dziś aeroby. Samo ćwiczenie hantlami nie spali tyle tłuszczu, ile bym chciała.

  • angelisia69

    angelisia69

    6 sierpnia 2016, 14:31

    to moze lepiej nie rezygnowac ze wszystkiego a powoli sobie chudnac ;-)wtedy nie ma restrykcji i nie poddasz sie znowu.Ja mam takie podejscie ze nawet codzien cos malego nie zaszkodzi.Niezly spadek w talii ;-) gratki

  • jamida

    jamida

    6 sierpnia 2016, 13:50

    Mmmm tez bym zrobila batoniki takie

  • wiedzma2016

    wiedzma2016

    6 sierpnia 2016, 12:06

    Dodałam zdjęcie, ale nie umiem zrobić w tej samej pozycji co ostatnio więc słabo widać różnicę w wielkości brzucha.

    • kawa.z.mlekiem

      kawa.z.mlekiem

      6 sierpnia 2016, 16:13

      Widać różnicę i to wcale nie małą :) Gratuluję, bo walka z brzuchem wcale nie jest łatwa :)