Po kilku dniach odkąd towarzyszy mi Tornado (mój rower), mogę stwierdzić, że warto było. Pomału się rozkręcam, i staram się poprawić moją formę w jeździe na rowerze. Po kilku latach bez roweru , przy sporej nadwadze nie jest to takie proste. Jednak jak się chce to można. Najpierw mała przejażdżka, potem kolejna, a teraz Tornado śmiga ze mną gdzie chcę i ile chcę. Każdego dnia więcej i dalej. Mimo, że nie spadła mi waga w tym tygodniu nie poddam się w walce, a wierny Tornado mi w tym pomorze.Nawet marna pogoda nie może nam w tym przeszkodzić.