Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
....z powinnosci


....bo tak naprawde nie ma o czym pisac....monotonnie powtarzam ustalone schematy....silownia, praca, nauka....i duuuuuuzo wolnego.....tyle tylko, ze co z tym wolnym robic kiedy jestem taka samotna, ze nawet mnie nie ma ze mna.....bo ilez mozna rozmawiac z wlasnym mezczyzna, dzieckiem i soba samym????....mam dosc tej gooooopiej anglii.....chcialabym wrocic do kraju, gdzie mam mnostwo znajomych...gdzie wieczorem mozna wyjsc pobiegac z kolezanka i po drodze zahaczyc o pub....gdzie funkcjonuja popoludniowe szybkie kawki z przyjaciolmi....gdzie w ogole jest o wiele lepiej.....

wiem....wiem....marudze....ale nie zrozumie ten, kto nie przezyl koszmaru emigracji....odosobnienia i wyobcowania....

mysle intensywnie o powrocie.....

kupuje ciuchy, w ktorych nie mam dokad pojsc...

buty stoja w kartonikach....bo przeciez nie zaloze szpilek na zakupy do supermarketu

polki w szafach zapelniaja sie strojami do wuefu...bo silownia to moja jedyna rozrywka....

nie mam zmartwien....

prawie w ogole obowiazkow

ale czy to jest fajne?????

to jest okropne.......

wypelniam sobie dzien cwiczeniami, nauka , praca charytatywna....chce zyc aktywnie....i niby mi sie to udaje, ale brakuje mi towarzystwa mimo, ze jestem caly dzien wsrod ludzi....

nie mam pomyslu jak to zmienic.....

chce do Polski!!!!!

 

  • tomberg

    tomberg

    17 września 2011, 03:04

    Oho! mamy podobne przemyślenia co do kupowania rzeczy w których nie ma dokąd pójść... i znajomości na obczyźnie. Tyle ze ja mam małe dzieci i w związku z tym czasu dla siebie wolnego prawie wcale. Ale te wirtualne znajomości troszkę rekompensują takie prawdziwe.

  • BigBaba1

    BigBaba1

    30 sierpnia 2011, 13:46

    chodziło mi właśnie o tą trylogię ale zapomnialam autora a nie chcialam napisac z błędem ;-)

  • maryszka

    maryszka

    21 sierpnia 2011, 01:52

    piękna kobieto! W Polsce jest szaro..

  • nanuska6778

    nanuska6778

    20 sierpnia 2011, 21:00

    Pewnie fifty-fifty... Gdy ktos Ci robi przykrosc, to chyba normalne, ze jest przykro... A gdy Twoj partner co jakis czas nawala na calej linii, to po prostu wkurza... Ale pracuje nad tym. Tylko co z dzieckiem?

  • jolajola1

    jolajola1

    15 sierpnia 2011, 10:14

    nostalgia Cię dopadła, smutne. .. .przejdzie, albo nie. . . .a Ty tamna miejscu nie masz nowych znajomych, takich od szpilek i popołudniowej kawy? choćby kogoś z siłowni?

  • BigBaba1

    BigBaba1

    15 sierpnia 2011, 09:41

    ja wolałabym mieszkać za granicą ale wiadomo-punkt widzenia zalezy od punktu widzenia. Mam dosć ogladania każdej złotówki z obu stron,zanim wydam i życia z ołówkiem w ręku z 2 pensji. Pozdrawiam ;-)

  • Kenzo1976

    Kenzo1976

    14 sierpnia 2011, 19:54

    jak masz się męczyć w obcym kraju, to zjeżdżaj do kraju, mi tu jest dobrze, bo tu jest mój dom, mąż , dzieci, nic więcej nie trzeba , każdy ma swój klimat myslenia :) sciskam :))))

  • hoffnungsvoll

    hoffnungsvoll

    14 sierpnia 2011, 18:36

    że to nie kwestia położenia geograficznego. Jak to było? : " Tam dom Twój, gdzie serce Twoje..." Może otwórz się na nowe znajomości, zawsze to daje taką świeżość, nową energię w kontaktach. Może przez nowe zainteresowania, nowe hobby. Zapisz się na kurs garncarstwa, decoupage, wyszywania lub np. szycia patchworków:) Buziaki!

  • Cailina

    Cailina

    14 sierpnia 2011, 18:14

    u mnie wprost przeciwnie niz u ciebie, po kazdym pobycie w Polsce uswiadamiam sobie, ze juz mnie coraz mniej ciagnie...

  • nanuska6778

    nanuska6778

    14 sierpnia 2011, 17:55

    No, patrz, a ja mam dokladnie odwrotnie... Kazdy pobyt (pomimo rodziny, przyjaciol, spotkan, piw, herbatek i takichtam) w Polsce utwierdza mnie, ze... lubie wracac do domu. Do DOMU na ul. Figuerola... Dla mnie emigracja nie byla i nie jest koszmarem - jest wyzwoleniem. Ale to nie jest kwestia kraju. Mam tu znajomych Polakow, ktorzy mysla dokladnie, jak Ty. Jesli Ci zle na Wyspie to wracaj. Masz jedno zycie. Nie poswiecaj go na nic. Pozdrowionka