Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
...nie lubie


....nie lubie siebie takiej...rozmemlanej, placzacej zamknietej na cztery spusty przed swiatem...myslalam, ze potrafie sobie radzic z ciezkimi sytuacjami...ale jak widac nie za bardzo...
nie pojechalam na uczelnie...nie dalam rady...a za dwa tygodnie egzamin z costs and revenues...dosc wazny...jak to egzamin...
Cez zaplanowal nam wakacje...w jakims cieplym kraju...w 5gwiazdkowym kurorcie...z wlasna plaza...autem do dyspozycji, lodka motorowa i rowerami....ale jak na razie nie potrafie sie tym cieszyc.....kochany jest....robi co moze...kiedy jest w domu to jeszcze jakos funkcjonuje, ale kiedy drzwi sie za nim zamykaja zaczyna sie czarna dupa....
dzisiaj sie zmusilam do wyjscia....ubralam stroj do biegania, buty na nogi i.......po pol godzinie bylam juz znowu w domu...chociaz pogoda wymarzona do biegania....14 stopni na plusie i slonce....
draznia mnie ludzie....
drazni mnie gwar uliczny....
drazni mnie slonce odbijajace sie w morzu...
straszny czlowiek sie ze mnie zrobil....
i to w kilka tygodni....
no ale mysle, ze to moje dzisiejsze polgodzinne bieganie to juz jakis krok do przodu...
dostalam awans w pracy...
zarzadzam teraz grupa moich wspolpracownikow....
nawet nie zglaszalam swojej propozycji na to stanowisko...
to oni mnie wypromowali...
twierdzac, ze bede w tym swietna...
no i teraz nie moge ich zawiesc....
nie moge stac sie oschla pania dowodzaca...
ale to jedyny sposob zeby ukryc swoje emocje...
wiec w pracy udaje....
ciezko tak pracowac przez 12h....
bo tak naprawde do tej pracy potrzeba serca....
a ja je gdzies zagubilam....
moze ktos ma jakies do wynajecia??....cena nie gra roli...
  • funnynickname

    funnynickname

    21 stycznia 2014, 00:32

    nie poradze Ci co zrobic z takim stanem, dla mnie zima tez nie jest najlatwiejsza..

  • funnynickname

    funnynickname

    21 stycznia 2014, 00:31

    zielone surowe zima jest trudne do ogarniecia:( Zima jestem bardziej wegetarianska i niz surowo weganska. Poza tym naczytalam sie o deficycie B12 i uwierzylam, ze zadna roslina nie jest w stanie jej zapewnic, czyli jedno jajko w tygodniu jem. Nie palam radoscia, ale jem. Co do IG i vitaliowych diet, to one sa skuteczne. Albo inaczej, ucza odpowiednich porcji. Niby je znam, ale jesli z 59 kilo przez 4 miesiace dojechalam do 67, to znaczy ze wyparlam je ze swiadomosci:) Staram sie wybierac z tej diety maksymalnie duzo warzyw i owocow, no i mimo uporu dietetyczek, nie skusilam sie na ryby, czy mleko kobiece;)

  • Aldek57

    Aldek57

    20 stycznia 2014, 21:36

    Dobrze,że masz wsparcie kochającego mężczyzny:)

  • alinan1

    alinan1

    16 stycznia 2014, 08:58

    DZIĘKUJĘ!!!:):):):)

  • alinan1

    alinan1

    14 stycznia 2014, 06:46

    wiem, wiem, że nie wiesz co mi poradzić... zresztą ja specjalnie porady nie oczekuję.. Duża już jestem:):):). Ale mam "pomysła' i wiarę w sukces! A to już dużo-co nie? całuję...

  • MeryP

    MeryP

    11 stycznia 2014, 17:25

    Rozumiem co czujesz, mam podobne doświadczenie za sobą :-( Przytulam mocno :-)

  • karioka97

    karioka97

    11 stycznia 2014, 08:36

    widzę, że przydałby Ci się afrykanski wyskok :) i pkt 6 byłby przyjemnym z pożytecznym :) buziaki... nie dawaj się, wracaj już z sercem i radością...

  • advula

    advula

    10 stycznia 2014, 22:33

    czuję Twój smutek.. przykro mi..

  • FranekDolass

    FranekDolass

    10 stycznia 2014, 18:27

    Oddaję Ci całe swoje serce, łap ! Przytulam mocno ...

  • fiona.smutna

    fiona.smutna

    10 stycznia 2014, 11:54

    To normalny okres - to żałoba. Trzeba ją przeżyć, mimo, że bardzo ciężko. Wiem o czym piszesz... latami czekałam na Juniora.... Jest w Tobie mnóstwo dobra. Wróci i uśmiech...Z całego serca Ci tego życzę.

  • Nefri62

    Nefri62

    10 stycznia 2014, 09:22

    masz teraz bardzo trudny okres i może lepiej by było jakbyś wybrała się do jakiegoś dobrego lekarza nie zawsze człowiek jest w stanie sam sobie ze wszystkim poradzić, pozdrawiam

  • alinan1

    alinan1

    10 stycznia 2014, 08:43

    ja nie wiem co Ci "mądrego" powiedzieć....Mogę tylko mocno Cię wirtualnie przytulić..MOCNO... Życie czasami boli.Bardzo boli. Ale zyjemy dalej... Nie pisz, że nie nie masz serca. Masz je nadal. Tylko ono krwawi.. oj, ściskam Cię, ściskam po prostu.. Smutno mi, ze tak Ci smutno..Aaaa i wiem, że to nieważne, ale gratuluję awansu.. całuję...

  • Insol

    Insol

    10 stycznia 2014, 07:54

    jakbym mogła kawałek swojego bym ci pożyczyła, ukochuję

  • Kenzo1976

    Kenzo1976

    9 stycznia 2014, 23:29

    Rozsypałas się i wcale się nie dziwię , ale jak widać zaczyna się powolny proces zbierania się, swiadczy o tym twój wpis , wychodzisz do ludzi, mówisz co cię boli i jak się czujesz ... jak dobrze ,że nie jestes sama , masz partnera, syna i pracę, a to bardzo dużo, oni cię kochają, szanuja , rozumieją ... dla nich jestes bardzo ważna ... fajnie jest nie musieć kryć emocji , przynajmniej w domu możesz je uwolnić, niech płyną ...........

  • renianh

    renianh

    9 stycznia 2014, 23:09

    Jola ma rację Ty wciąż masz swoje serce i otaczasz się ludźmi którzy swoje serca ci oddają ale też grzeją się ciepłem Twojego dobrego serduszka.Czasami trzeba się zmusić ,czasami trzeba maski ale nie odrzucaj tego co inni Ci oferują jak musisz to płacz ale śmiej się też ,potrafisz jestem pewna.

  • jolajola1

    jolajola1

    9 stycznia 2014, 22:46

    Ty wciąż masz swoje serduszko .. owszem, przykryte tragedią, owinięte codziennym płaczem, wspominaniem cudu, który nie został cudem . . .ale DOBRO jest wciąż w Tobie, tylko je trzeba odnaleźć .. . pisze to z włsanego doswiadczenia, straciłam dwójke chłopaczków i oni we mnie byli znacznie dłużej niz Twój .. naprawde, wierz mi, podniesiesz sie - ale ta rana , zabliźniona i niby-niewidoczna, wciaz po latach jakos tam sie bedzie odzywac .. . po latach jakby mniej bolesnie, ale wciaż dotkliwie