Przez to wczoraj pojechałam z jedzeniem, znowu, ciasto, kola, kanapek mnóstwo, jeszcze trzeba dodać do tego piątkowe pijaczenie i jeszcze wiecej kanapek. dzisiaj już duzo lepeiej, chyba uspokoiłam sugię rozowa, trudną , dlugą i łzawą, mam nadzieje, że już będzie dobrze. Swoją drogą nie tylko ja mam kompleksy, sytuacja nie wzieła się znikąd, dopiero teraz zauważyłam jakie była zasiała spustoszenie, jak go zniszczyła i do jakiego stanu doprowadzila. To " nie chce, żebyś była zła" to miedzy innymi efekt ciąglych wymowiek, pretęsji o wszysetko, wliczając w to najwzyczajniejsze granie w pilkę, nic tylko, zeby w domu siedział i niedaj Boże z kim kolwiek spotkał. Teraz musi być dobrze.
KaVes
6 stycznia 2013, 19:10No właśnie! musi być dobrze!