Marze o nim, nie umiem, zrozumieć. Wyrzucam go z głowy i z serca, mówię co myślę, krzyczę i zamykam drzwi. A za chwile wołam, żeby wrócił. Zamykam oczy i to wszystko tak silnie we mnie żyje. Każde miejsce w moim pokoju o czymś mi przypomina. O jakimś dotyku, smaku, zapachu, dzwięku, słowie...
Nic nie ma sensu. Nie umiem, żyć sama, nie chce tego. Tak bardzo tęsknie...
Przynajmiej jakoś trzymam wage. Może dlatego, ze jedzenie nie ma dla mnie większego sensu.
Olenka97
14 lutego 2013, 19:51jeden z bardziej niegrzecznych filmów, które oglądałam z wielką przyjemnością :)